poniedziałek, 16 stycznia 2017

Moje i kocie sprawy

Bardzo dziękuję Wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia:)) Jest już lepiej, dostałam się do okulisty dopiero w  piątek, ale wcześniej, w ubiegły poniedziałek skorzystałam z Nocnej Opieki Zdrowotnej - przyjął mnie lekarz ogólny. Zapisał okłady z rumianku i sztuczne łzy. Gdybym już wtedy otrzymała prawidłowe leki, na pewno proces leczenia byłby szybszy, a mnie nie naraził na prawie tygodniową ślepotę. No cóż - tak właśnie wygląda ta nasza służba zdrowia, ale już nie będę kontynuować narzekań i skupię się raczej na dobrych stronach powrotu do zdrowia:))). Tyle o mnie. 
A teraz parę słów o Uszatku. Tutaj pisałam o moim podopiecznym i teraz, kiedy w Święta moja córcia odwiedziła rodzinę swojego chłopaka, zrobiła parę fotek Uszatka vel Mruczka, bo tak został nazwany przez nowych opiekunów. Ponoć głośno mruczy, więc dlatego dostał nowe imię - Mruczek. Cieszy mnie to bardzo - trafił na dobrych ludzi! I oby żyło mu się długo i szczęśliwie!
Hania wypytywała, jak się aklimatyzował - chodził na spacer przez pierwsze dni z Babcią, potem wypuszczali go samego na dwór, zwiedzał i poszerzał swój teren, ale zawsze wracał do domu. Jednak przyzwyczajenia z "poprzedniego" życia były górą - wolał większość czasu przebywać na dworze, niż w domu. Zjada wszystko - jak widać na zdjęciach - wygląda jak pączek w maśle! Przed Świętami nie było go w domu przez dwa dni - na szczęście wrócił! Wyobrażam sobie, co będzie, gdy nadejdzie pora "kocich godów"! Chyba lepiej o tym nie myśleć!







*
A na moim balkonie znów pojawiają się ślady kocich łapek ... 

8 komentarzy:

  1. Tak źle ze służbą zdrowia, to nigdy u nas jeszcze nie było,a my ponosimy konsekwencje.U mnie infekcja gardła,którą można było wyleczyć w 3 dni,przez podanie antybiotyku,przerodziła się w trzytygodniowy katar gigant i męczący kaszel, tylko dlatego,że tydzień czekałam na przyjęcie do lekarza. Zdrówka Ci życzę Małgosiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz, Iwonko - Ty również doświadczyłaś tego na własnej skórze. Życzę Ci jak najszybszego powrotu do zdrowia!
      Dziękuję:))

      Usuń
    2. Eeeee tam, zawsze się zdarzali "dokrory" Mnie kiedyś taki jeden z potwornym bólem brzucha w 75 w sierpniu w nocy prawie wykopał z pogotowia. Wyżebrałem zastrzyk p.bólowy a rano zabrali mnie z ostrym zapaleniem wyrostka. Po 30 latach się dodatkowo okazalo, że po operacji zostały "gaziki" w odciętym z palca rękawiczki chirurgicznej.Tak podobno wtedy wykonywano sączki - tylko, że ktoś zapomniał wyprowadzić na zewnątrz . Hehe. Pozdrawiam Siostrzyczko. Darek

      Usuń
    3. Dziękuję za odwiedzinki na moim blogu Braciszku:))
      Pamiętam te Twoje zawirowania, a ile strachu było, zanim zdiagnozowali, że to nie nowotwór, a pamiątka po operacji wyrostka:((.

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Bardzo - ponoć takie znajdki są niezwykle wdzięczne za okazywanie im uczucia i uwagi.
      Dziękuję:))

      Usuń
  3. To dobrze, że się Uszatkowi vel. Mruczkowi dobrze wiedzie:-). Oby tak dalej. I cieszę się, że u Ciebie też lepiej:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martwiłam się o niego i nadal martwię, bo jak tak będzie oddalać się od domu, znikać na wiosnę.... lepiej nie myśleć...
      Dziękuję bardzo:))

      Usuń