sobota, 30 maja 2015

Szydełkowe ubranko dla lalki

W oczekiwaniu na włóczkę od koleżanki na zrobienie dla jej wnuczek sukienek, pozbywam się resztek, a jednocześnie wprawiam w robienie szydełkowych sukieneczek, tym razem dla lalek. Powstała już sukieneczka dla porcelanowej lalki,  a z tej resztki - ubranko dla małej Marysieńki. Lalkę tę kupiłam w SH. Powiem, że gdy zobaczyłam to maleństwo na stercie innych, zatrzymałam się ( w zasadzie nie miałam w planach jej kupna) i zaintrygowana minką tej maskotki, zastanawiałam się skąd tę minkę znam:))
I wtedy olśniło mnie, że moja najmłodsza bratanica Marysia, na jednym ze zdjęć takową posiadała. Nie zastanawiałam się już nad kupnem i tak oto maleństwo trafiło pod nasz dach. Umyta, czekała w woreczku na swoją kolej, by otrzymać nowy strój (tamten nie nadawał się nawet na pokazanie). Wydziergałam sukieneczkę, majteczki z falbankami i opaskę na głowę. 
I oto przed Wami lalka z odzysku, którą nazwałam "Marysieńka",  w całej swojej nowej krasie :







Sukieneczka i majteczki zapinane na guziczki:



Dla porównania : Marysia i Marysieńka:
























Na jednym ze zdjęć widać fragment porcelanowej lalki w nowej sukience, ale to już w następnym poście:))
 *
Serdecznie pozdrawiam moich nowych obserwatorów, dziękuję za komentarze i za zaglądanie w moje skromne blogowe progi. 
Bardzo się cieszę, że jesteście:))

środa, 20 maja 2015

Pierogi ze szpinakiem i fetą

Od czasu do czasu pojawiają się w menu mojej kuchni pierogi ze szpinakiem i fetą. Uwielbiamy je jeść, bo smakują doskonale. Pierwszy raz zrobiłam ściśle wg przepisu z internetu, ale z czasem dostosowałam przepis do naszych smakowych upodobań i odtąd tak właśnie je przyrządzam.


Każda gospodyni ma swoje sposoby na pierogowe ciasto. Ja robię je zalewając przesianą mąkę ciepłą, przegotowaną wodą, dolewam oleju, solę i zagniatam dość sprężyste ciasto, które potem wkładam do folii, by "odpoczęło".

Farsz :
1 opakowanie mrożonego szpinaku lub odpowiednio przygotowanego
świeżego
1 opakowanie fety
1 opakowanie serka typu włoskiego
1 jajko
bułka tarta i kasza manna po 1 łyżce
sól, pieprz do smaku
Na patelni odparować mrożony szpinak, do ciepłego dodać jajko i dobrze wymieszać. Gdy przestygnie dodać serki i dokładnie wymieszać dodając bułkę tartą i kaszkę manną. Dodać przyprawy: sól i pieprz. Kto lubi może dodać czosnek, ja nie dodaję, ale jak mam świeży koperek, to jak najbardziej polecam.


         
            Tak przygotowanym nadzieniem napełniam wykrojone
            z ciasta krążki i gotuję we wrzącej wodzie, do której 
            wlewam troszkę oleju. 
            Gdy ostygną i odparują smaruję olejem
            i układam w salaterce.
            Te do bezpośredniego spożycia gotuję troszkę dłużej. 

Podaję z sosem cebulowo-śmietanowym.
Kilka cebulek zeszklić. Gdy nabiorą złocistej barwy, podlać kilkoma łyżkami wody i poddusić, cały czas mieszając. Wlać mały kubeczek śmietany (takiej do zup i sosów, by się nie zwarzyła), rozprowadzić dokładnie. 
Ja dodaję troszkę kurkumy, troszkę czubricy zielonej, pieprzu i jeśli mało -  soli (czubrica ma w sobie sól), gdy zagotuje się, daję 2 - 3 łyżki masła. Z masłem już nie gotuję, ma się tylko rozpuścić. Takim sosem polewam gorące pierogi, po wierzchu posypuję mieloną czarnuszką. 


Życzę smacznego !

poniedziałek, 11 maja 2015

Szydełkowa serwetka

Z pozostałości kordonka Maxi  wyszła jeszcze serwetka. Wzór z internetu, który bardzo mi się spodobał.
Dziergałam z przyjemnością. Dla zaznaczenia prawej strony dorobiłam maleńki kwiatek. Mam nadzieję, że i obrus i serwetka spodoba się przyszłej właścicielce :))







  Schemat serwetki :
*
Kordonka mimo wszystko jeszcze zostało. W sam raz na  "szydełkowego aniołka", który zamierzam zrobić, tylko nie wiem kiedy :))
Teraz kilka dni odpoczynku od dziergania - moje oczy aż o to proszą! Niestety -  ręce nie chcą o tym słyszeć - już domagają się dotyku szydełka i włóczki :)))
Odpocząć muszę, bo czeka mnie kolejna robótka. Koleżanka poprosiła mnie o zrobienie dla swoich wnuczek szydełkowych sukieneczek. Zgodziłam się, choć nie lada to wyzwanie. Jak zresztą zawsze, gdy robię nie dla siebie, tylko dla kogoś.