Kolejna serweta z recyklingu. Tym razem z tasiemkowej, seledynowej włóczki, z której miałam zrobioną na drutach bluzeczkę. Ten kolor należał kiedyś do moich ulubionych i praktycznie w garderobie miałam większość ubrań i dodatków właśnie w tym kolorze. Nastąpił przesyt, powoli rozstaję się z ubraniami, a robione z włóczek pruję i przerabiam.
Schemat serwety z internetu. Przyznam się, że o ile schemat bardzo mi się spodobał, o tyle w realizacji już nie bardzo. Gdybym sama opracowywała ten schemat, na pewno zrobiłabym inaczej, ale tym razem nie chciało mi się modyfikować i poza niewielkimi zmianami, praktycznie niezauważalnymi, serwetę zrobiłam według wzoru. Zdjęcia marne, bo nie mając okrągłego stołu nie mogę pokazać "wdzięku" serwety :))
Poza tym robiłam szybko, bo oczywiście moje ciekawskie koty ciągle wchodziły mi w kadr aparatu, więc i kształty serwety są nierówne, ale tylko na zdjęciach. W rzeczywistości serweta jest symetryczna, równa i nic jej nie brakuje :))
Schemat serwety :
*
Na koniec propozycja dla czytelniczek. Przeczytałam. Polecam cykl o rodzinie Casteel. Choć nie jestem zwolenniczką obyczajowych książek, ale ta saga zaintrygowała mnie niesamowitą treścią, ukazującą zło drzemiące w ludziach, gdzie te zło najbardziej dotyka niewinne dzieci.
Natomiast "Dom służących" nie wywarł na mnie takiego samego wrażenia jak książki powyżej. Jest to powieść łącząca elementy obyczajowe i historyczne z czasów niewolnictwa na przełomie XVIII i XIX wieku. Czegoś mi zabrakło w tej książce, pomimo wartkiej akcji pełnej rodzinnych tajemnic i nagromadzonych emocji.