czwartek, 31 sierpnia 2017

"Owoce cyganerii" - chusta szydełkowa

Moje zmagania z chustą na drutach, niestety, skończyły się jej pruciem. No może nie do końca, bo pierwsza jej część pozostała, ale reszta chusty została definitywnie spruta. Na pewno do niej tak szybko nie wrócę, bo zmęczyła mnie totalnie, będę "kombinować" nadal, by skończyć w innym kształcie niż planowałam. Zmarnowałam nie tylko dwa i pół motka cudnej włóczki: "Alpaca Silk Brushed" Dropsa, ale i półtora miesiąca na te zmagania:((!!! Całkowita porażka twórcza - miał być to mój projekt autorski, przy którym wykorzystywałam wzór luna month, nie przerabiając całego schematu, ale jego połowę. 
No cóż - nie zawsze jest z górki...
Jednakże, by nie wyrzucić zmaltretowanych kłębuszków tej włóczki zrobiłam szydełkową chustę o wdzięcznej nazwie wzoru "Owoce cyganerii", którym to wzorem podzieliła się z nami Krysia:))
Wzór doskonale ukrył wybrakowane po pruciu niteczki, a dodana plisa zrobiona innym,  kontrastowym kolorem bardzo ożywiła moim zdaniem tę chustę. 
Bardzo przypomina mi owoc arbuza, więc i nazwa wzoru doskonale wplotła się w kolory chusty:))











*
Poniżej moja nieszczęsna chusta - jak widać na zdjęciu składała  się z trzech części przerabianych w innym kierunku, choć tym samym wzorem. Kształt nie był na tyle zadowalający, bym ją ukończyła. A prucie zmarnowało mi włóczkę i kolejne przerabianie uwidaczniało złą jakość nitki. 



*
Na drucikach kolejna chusta, zwykłym francuskim wzorem; z niezwykłej  frędzelkowej włóczki:)).
Ale o tym następnym razem:))
Buziaczki i serdecznie wszystkich pozdrawiam:))

piątek, 18 sierpnia 2017

Ważka, moje koty i sierpniowy ogródek

Taki niecodzienny gość zawitał w progi mojego ogródka:












Zdjęć dużo, choć i tak nie wszystkie tutaj pokazuję:)) Ważka dała mi się obfotografować ze wszystkich stron - aparatem prawie jej dotykałam, a ona tak spokojnie prezentowała przede mną swoją urodę! Ostatnie zdjęcie niewyraźne, ale to tuż przed jej odlotem- zamachała skrzydełkami, jakby się ze mną żegnała i już za chwilkę jej nie było...

*
A skoro już o ogródku mowa, to tak wygląda w sierpniowe popołudnie:









Pomidory rozrosły mi się bardzo, owoców jest dużo, to odmiana "czarnych pomidorków" - 
ciekawe jak będą smakować:



Pod kwiatami często chowają się moje koty, które w te upalne dni szukają cienia - 
Na zdjęciu Dyzio - łobuziaczek:)) Przeważnie można go znaleźć rozpłaszczonego na konarach drzew - niestety, to jego ulubione miejsce spacerów, a potem mamy kłopot ze ściągnięciem go na ziemię.
Gucio lubi chodzić swoimi ścieżkami - chwila nieuwagi i już nie można go znaleźć. Zaszywa się w ogródku sąsiadki, gdzie krzewy i kwiaty stanowią jeden wielki gąszcz. Ostatnio jak szukałam go, niestety nie mogłam nigdzie go odnaleźć - potem wrócił jak gdyby nigdy nic.
Jedynie Bambuś trzyma się mojej nogi jak piesek. 
*
Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku sobotnio - niedzielnego:))