Wciąż nic nowego nie schodzi z szydełka i nie spada z drucików.
Nadal "męczę" się z chustą, o której pisałam w tamtym poście,
choć powoli zbliżam się ku końcowi jej dziergania. Tak to jest zawsze, jak chce się samemu coś zaprojektować, a nie ma się cierpliwości, by "okiełznać" schemat i kształt chusty.
Metodą prób i błędów, a przede wszystkim zmarnowaniem dwóch kłębków włóczki,
które mimo wszystko przerabiam, powstaje mój projekt.
Sama jestem ciekawa co z tego wyjście i gdyby nie przetwory i końcowe prace związane z malowaniem kuchni, już dawno chwaliłabym się albo udanym albo nieudanym projektem.
Tymczasem z resztki czarnego kordonka powstała "mała czarna" dla Barbie -
oczywiście powstała już dawno temu, jak większość ubranek dla tej panienki,
które jeszcze nie miały "wejścia" na blog:)).
*
Moje chuściane zmaganie:
Moja robótka na jutro:
Może macie wypróbowany przepis na fasolkę szparagową na zimę? W zamrażarce nie mam miejsca, muszę przerobić w słoiki, a jeszcze nigdy nie robiłam fasolki w ten sposób, zawsze zamrażałam. Te największe ogórki robię w musztardzie, pozostałe oczywiście jako kiszone.
Tym razem za te działkowe dary dziękuję bratowej Lucynce:))
*
Dziękuję za odwiedzinki i serdecznie pozdrawiam:))
Ta ostatnia robótka prześladuje mnie nieustająco:-) Ja z fasolki robię leczo, można je pasteryzować w słoiczkach na zimę. Gdybyś chciała przepis to pisz na priv:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu - przepis na leczo z fasolką też mam, ale zanim cokolwiek chciałam przerobić, to zjedliśmy fasolkę z tartą bułeczką:)) Resztę - oczywiście zamroziłam.
UsuńPozdrawiam:))
Mała czarna pięknej Barbie leży idealnie a z jasną, ażurową chustą tworzą piękny, elegancki duet!
OdpowiedzUsuńChusta intryguje kolorem a robota w kuchni szczególnie doceniona będzie zimą :)))
Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję:)) Ogóreczki zrobione, fasolka prawie zjedzona, reszta zamrożona i ... do zimy wcale mi nie tęskno:)))
UsuńElegantka w tej czarnej kreacji:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:))
Usuń