Zawsze kupowałam faworki w cukierni. Po co się męczyć ich smażeniem, skoro te moje ulubione mogłam kupić w ilości takiej, jaką mogłam zjeść - niezbyt dużo, bo i tak były syte:)).
Przeglądając stronki w poszukiwaniu inspiracji na sweterek, znalazłam przepis na "faworki na piwie"
i szybciutko zapisałam w swoim kulinarnym zeszyciku.
(To już nie pierwszy raz, jak między wzorami znajduję jakieś zdjęcie kulinarne
i sposób wykonania tejże potrawy).
Oczywiście, jak zawsze, nie zapisałam sobie źródła, więc nie mogę Was tam odesłać, ale na pewno wystarczy wpisać w google szukany temat i znajdzie się setka - co najmniej - przepisów na nie.
Zatem podam Wam ten przepis, który znalazłam i który wydał mi się w miarę szybki w realizacji:
2 szklanki mąki pszennej
4 żółtka
1/2 szklanki jasnego piwa
1 łyżkę masła
Szczyptę soli
Cukier puder
Tłuszcz do smażenia - użyłam oleju uniwersalnego w ilości 0,9 l
Użyłam podwójnej porcji i wyszło mi ok. 250 faworków.
A teraz krok po kroku sposób robienia faworków.
Wypróbowany przeze mnie i naprawdę wart polecenia.
Na stolnicy - do przesianej mąki dodajemy żółtka, schłodzone masło, sól.
Siekamy nożem i wlewamy powoli piwo, łącząc do środka.
Potem zagniatamy ciasto rękami, w miarę dokładnie, dotąd, by nie kleiło się do rąk.
Ciasto dzielimy na dwie, trzy części i wybijamy go wałkiem co najmniej 5 minut.
Owijamy folią, by nie wyschło i wkładamy do lodówki na godzinę.
Wyjmujemy i znów na stolnicy wybijamy wałkiem przez kolejne 3 - 5 minut.
Każdą porcję trzeba cieniutko rozwałkować.
Wycinamy prostokątne paseczki, które w środku nacinamy i formujemy faworki:
Olej wlewamy do szerokiego garnka, rozgrzewamy go, robimy próbę wrzucając kawałeczek ciasta.
Jeśli błyskawicznie wypływa i się smaży, zaczynamy wrzucać nasze faworki.
Nie za dużo na raz! I teraz najważniejsza czynność - ponieważ smażą się naprawdę błyskawicznie,
musimy pilnować i przekładać faworki na drugą stronę.
Odsączamy na łyżce cedzakowej i kładziemy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym,
który często zmieniamy.
Faworki przekładamy do salaterki i posypujemy cukrem pudrem:
Są pyszne, niezwykle kruche i delikatne!
Smacznego!
Tam z tyłu za faworkami - upieczona pizza, na którą przepis podam Wam w następnym z postów. Muszę przyznać, że trudno znaleźć doskonały przepis na nią, ale mam swój ulubiony, wypróbowany i zawsze się udający. Dzisiaj upiekłam trzy rodzaje pizzy, faworki i kulki serowe, które - choć moim faworytem kulinarnym nie są - to jednak może komuś ten przepis się spodoba.
Nie zabraknie na ostatki i coś zimnego - "deser Oreo" -
wg pomysłu mojej córci Basieńki, która to 5 lutego obchodziła 18 lat i która teraz
cały tydzień kontynuuje i kontynuować będzie tę wspaniałą dla niej uroczystość:))
Moje najmłodsze kochanie - Basieńka :))