poniedziałek, 26 listopada 2018

Mleko kokosowe



Ze względu na nietolerancję pokarmową, w tym przypadku - nabiału - 
szukamy przepisów na mleko zastępcze - roślinne. 
Najczęściej robimy kokosowe, bo smaczne i w miarę tanio wychodzi jego produkcja.
W sklepie za puszkę 200 ml mleczka kokosowego zapłacić trzeba ponad 10 zł; 
za jedną paczkę wiórków kokosowych 100g około 3 - 5 zł, 
z tej porcji otrzymujemy prawie 1 litr - kalkulacja - czysty zysk:))
W internecie przepisów sporo, więc i wybierać nie trzeba długo.
Potrzebujemy zatem jedną paczkę wiórków kokosowych 100g i przegotowaną wodę.
Zalewamy zatem w garnku wiórki ciepłą wodą tak, by woda przykryła warstwę kokosową.
Najlepiej zrobić to wieczorem i wstawić, po wystygnięciu, na całą noc do lodówki.
Rano trzeba podgrzać zawartość garnka  do temperatury 70 st.C.
Przed blendowaniem odlewam część wody. Miksowanie trwa  sporo czasu - 
im dłużej tym więcej uzyskamy wartościowego mleka. 
Potem odcedzamy wiórki i i ponownie zalewamy je tamtą odlaną częścią wody - 
ja jeszcze raz podgrzewam, by zalewać ciepłą.
 Zostawiamy na jedną / dwie godziny.
Podgrzewamy i blendujemy - też długo.
Przecedzamy i wlewamy  otrzymane mleczko do tego z pierwszego blendowania.
I gotowe - delektujemy się pysznym mleczkiem kokosowym.
Wiórki wykorzystujemy na placki albo na ciastka jaglano - kokosowe.




Smacznego!

UWAGA:

Można kupić ekologiczne wiórki kokosowe, które nie zawierają szkodliwych
substancji konserwujących i z nich sporządzać pyszne mleko.
Natomiast te zwykłe lepiej jest wypłukać z zawartości szkodliwych substancji konserwujących
 i sparzyć gorącą wodą przed robieniem mleka.

wtorek, 13 listopada 2018

Kreacja w bieli - dla Barbie

Wnuczka  mojej koleżanki Irenki dostanie ode mnie kolejne ubranko dla lalki Barbie,
na które składa się sukieneczka, chusta i opaska na włosy:)) 











W przygotowaniu jeszcze parę ciuszków dla lalki; 
będące przerywnikiem między ukończonym szydełkowym kardiganem, a kolejnym sweterkiem:))

piątek, 9 listopada 2018

Szydełkowy kardigan - sesja zdjęciowa



Zgodnie z obietnicą zapraszam na sesję zdjęciową szydełkowego kardigana.
Udało mi się nawet namówić Basię na parę zdjęć, zatem miałam okazję zobaczyć, 
jak ten sweter układa się na innej figurze niż moja. 
Myślę, że swobodnie może go i córcia nosić.
Tak wygląda w nim Basia:








Tak wyglądam w nim ja:






Rozmiar uniwersalny!
Sweter robiony szydełkiem nr 3, z cieniutkiej wełenki.
Wzór to słupki reliefowe 4/4  - 
 4 słupki reliefowe od przodu, 1 o. łańcuszka, 4 słupki reliefowe od tyłu - 
przerabiane przez 4 rzędy, a potem zmiana:
4 słupki reliefowe od tyłu, 1 o. łańcuszka, 4 słupki reliefowe od przodu,
przerabiane przez 4 rzędy i kolejna zmiana.
Plisa to również słupki reliefowe 4/4.
Na sweter poszło mi około 80 dkg cienkiej wełny.
Sweter przerabiany od góry.
Oczywiście całość zrobiłam bez zszywania.
Jedynie boki kieszeni są przyszyte do swetra.
Teraz najważniejsza sprawa to pranie; 
zastanawiam się w jakim płynie go uprać, by go nie sfilcować;
prawdziwa wełna jest raczej trudnym materiałem do prania.
Pamiętam, że niejeden sweterek z wełny zmarnował mi się po praniu, 
teraz szkoda by mi było zaprzepaścić kilka miesięcy pracy
przez nieumiejętne pranie.
Macie może jakieś rady, jak wyprać taki sweter?

niedziela, 4 listopada 2018

Preludium

do szydełkowego kardigana:


Trzy razy zmagałam się z tym samym wzorem i z tym samym projektem na sweter szydełkowy.
 Jedynie zmiana koloru i innego rodzaju włóczki była jakąś odmianą w tym zmaganiu. 
Po raz pierwszy sweter robiłam ze sprutej bawełnianej włóczki Dropsa, której zabrakło mi na plisę. 
Nie - nie skusiłam się na zamówienie kolejnych motków, a jeszcze jak się okazało,
 że sweter jest dość ciężki i nawet córcie nie chciały go mieć i nosić, bez żalu go sprułam.


 Drugi raz zrobiłam w takim kolorze:



Cóż - mimo, że było o wiele więcej motków niż tej bawełnianej, również zabrakło włóczki
i również sprułam go, nawet nie robiąc zdjęcia całości:((.
Właściwie miałam już serdecznie dosyć w dzierganiu na szydełku tego swetra,
ale wtedy dostałam od Wiktorii  mnóstwo włóczek , więc wybrałam szpulę beżowej wełenki
 i ponownie zaczęłam dziergać tym samym wzorem kolejny sweter. 
W miarę dziergania przychodziły mi do głowy nowe pomysły jak ma ten sweter wyglądać.
Inspirowałam się nawet swetrami Izy z fb grupy KA LGMP.
 A ile razy był pruty! Już nawet jak był na ukończeniu to okazało się,
że jest za szeroki ponad linią bioder - musiałam pruć plisy i kilkanaście cm od dołu.
 Z plisą wykończeniową było tak samo: najpierw kilka razy za mało oczek,
 potem raz za dużo, w końcu za którymś razem w sam raz.
I tak po kilku miesiącach zmagań z projektem szydełkowego kardiganu
jestem już w trakcie dziergania ostatnich rzędów kieszeni.
Korzystając z pięknej pogody w sobotę Hania zrobiła mi sesję zdjęciową,
pokazuję na razie jedno zdjęcie, natomiast w następnym poście pokażę całość sesji.


I oczywiście zrobię coś przy kieszeniach, bo mi nie pasuje ich wykończenie.