Dzisiaj chwalę się obrusem, który wykonałam dla bratowej męża.
Robiłam go kilka miesięcy, była to moja pierwsza tego typu robótka,
bo do tej pory szydełkowałam bluzeczki, sweterki i bolerka.
Uważałam, że lepiej spożytkuję ten czas na zrobienie czegoś praktycznego,
co przyda się osobiście, niż czegoś, co ma leżeć w domu i nikt tego nie będzie widzieć.
Poza tym, nie bardzo lubię robić wielkogabarytowych robótek,
jestem osobą pod tym względem niecierpliwą.
Obrus wykonany z kordonka Maxi, podwójną nitką.
Wymiary 180 / 220 cm.
Oczywiście nie zapisałam sobie z jakiego czasopisma wzór pochodzi,
mogła to być Sabrina albo Mała Diana albo inny zeszyt robótkowy.
Gazetkę przywiozła bratowa, a po zrobieniu oddałam jej i nie zapisałam nazwy.
Zostało mi tylko xero wzoru, gdyby ktoś chciał to mogę zeskanować i przesłać.
Dla zainteresowanych umieszczam schemat obrusa:
*
Nie mam zbyt wiele czasu, by siąść i kończyć zaczęte robótki.
Koszyk pokrywa się kurzem (oczywiście w przenośni), ale zanim wszystko w domu porobię,
albo jak wrócę od Tatusia, to jestem tak zmęczona,
jakbym przerzuciła wagon węgla (znów przenośnia).
Odpoczywam przy przeglądaniu moich ulubionych blogów,
choć teraz ten stary komputer to raczej mnie zniechęca.
No, żeby strona otwierała mi się przez kilka minut?! Co za grat!!!
Dobrze, że jak czekam na otwarcie strony, to mogę obserwować moje kotki,
które w tej chwili tak dokazują, że wszystko wokół mnie fruwa, łącznie z nimi.
Najpierw się wylizują, przytulają, a potem jak nie zacznie się walka -
jeden drugiemu nie popuści, nieraz takie harce trwają i godzinę, aż padną ze zmęczenia .
Najgorzej jest w nocy, bo i o tej porze potrafią urządzić sobie gonitwę, wtedy to się dzieje.
A ile wyrwanej sierści znajduję nie tylko na podłodze, ale i na pościeli,
bo jak się gonią to nie ma dla nich żadnych przeszkód.
A po takiej zabawie, jak gdyby nigdy nic znowu się przytulają, wylizują i zasypiają obok siebie.
W nocy oczywiście na moich nogach, nieraz się budzę zdrętwiała i czuję na nogach ich ciężar.