Mój sweterek piórkowy, który nazwałam "rafa koralowa" nareszcie skończony!
Między przetworami z wiśni, cukinii i ogórków
powstawał bardzo mozolnie, kilka razy oczywiście pruty.
Nie byłam do końca przekonana o jego kształcie,
ale postanowiłam mimo wszystko dać mu szansę i skończyć.
I chyba mi się udało, bo jeśli córcia, która pozowała do sesji,
zachwyciła się nim, to znaczy, że projekt piórkowego się udał:))
Zatem parę słów o tym projekcie. Jak pamiętacie, kiedyś zaczęłam robić chustę
i w żaden sposób nie wychodziła mi tak, jak tego chciałam.
Prułam i prułam, czego efektem było zmarnowanie kilka motków, a wiadomo, jak wygląda moherkowa włóczka po pruciu. Te sprute motki na szczęście wykorzystałam na szydełkową chustę,
a część niesprutej chusty odłożyłam na bok, bo oczywiście
nie miałam już zamiaru męczyć się nad nią.
I tak leżała sobie w koszyku z niedokończonymi robótkami, aż przyszedł mi do głowy pomysł wykorzystania jej w sweterku. Dokupiłam nowe motki i zaczęłam dziergać.
Wzdłuż części ażurowej nabrałam oczka i rzędami skróconymi dorabiałam drugą połowę przodu.
Wzdłuż części ażurowej nabrałam oczka i rzędami skróconymi dorabiałam drugą połowę przodu.
I nie obyło się bez prucia, bo pierwszy raz nabrałam 72 oczka i po przerobieniu aż do końca
było ich za dużo, potem nabrałam 55, również było ich za dużo,
dopiero nabranie 44 oczek było wystarczającą ilością,
by osiągnąć jednakowy wymiar dorabianej części przodu z częścią ażurową.
było ich za dużo, potem nabrałam 55, również było ich za dużo,
dopiero nabranie 44 oczek było wystarczającą ilością,
by osiągnąć jednakowy wymiar dorabianej części przodu z częścią ażurową.
Potem dziergałam już bez problemu.
Połowę przodu, tył, rękawy i plisę przy dekolcie robiłam wzorem perełkowym, czyli ryżem 1/1.
Włoczka alpaca silk brushed Drops - kolor koralowy.
Sweterek podoba się nie tylko mi, ale i Basi, więc zapewne córcia będzie go nosić.
Zostało mi jeszcze trzy motki tej pięknej włóczki,
więc czemu nie przerobić ich na kolejny piórkowy - prawda? :))