Między jedną robótką a drugą, powstaje trzecia. Jesienne liście zagościły w moim domu.
Ostatnio na różnych blogach widzę je w dużych ilościach, w przepięknych jesiennych kolorach i wzorach! Zamarzyły mi się i oto jeden za drugim "spadają" z szydełka moje. Na razie w kolorze rudym. Następne będą w innych, albowiem te są początkiem mojego nowego projektu, który mam nadzieję zrobić jak najszybciej. Nie powiem, że koncepcja zmienia mi się raz za razem, ale dokończyć muszę - zdradzę tylko, że całość robótki ma zasłonić dziury po półkach, które zdemontowałam, czym podpadłam Tatusiowi. Nie może przeboleć tego faktu, a na tłumaczenie, że przez te półki miałam głowę całą poobijaną, odpowiadał jednym zdaniem - "Powinnaś uważać jak chodzisz!". No cóż, chodzenie nie miało z tym nic wspólnego, bo półki były nad kocią jadłodajnią i ile razy schyliłam się, by nakarmić moją czeredkę, tyle razy przy wyprostowaniu "waliłam się w głowę".
Dzięki namiarowi z bloga - Magiczne sploty, ze schematów liści skorzystałam w Szydełkomanii, jak również inspiracji szukałam na Stylowych.pl i na Pintereście. Totalny zawrót głowy - było w czym wybierać!Moje liście zrobione są z elastycznej włóczki, niestety nie mam banderoli z jakiej, bo włóczka ma już ze trzydzieści lat! Liście mają falisty kształt, przypominają jesienne, uschnięte listki, taki wygląd chciałam uzyskać i taki wyszedł!
*
Kiedyś przy sprzątaniu piwnicy znalazłam pocięty lniany obrus. Niewykluczone, że moja Mamusia planowała coś z nim zrobić, skoro go pocięła, ale z nieznanych mi powodów obrus znalazł się w piwnicy. Wyprałam wszystkie części, teraz czekają na wyprasowanie. Kupiłam kordonek w zbliżonym kolorze haftu i zabieram się do dzieła! Pociętych części jest kilka - zatem muszę wymyślić, co z nich zrobić. Na pewno Wam się pochwalę po ukończeniu :)).