piątek, 27 stycznia 2017

Szydełkowa suknia i bolerko

                                    Ciągu dalszego ubranek dla Barbie -  ciąg dalszy:)))).
                                                 Obie kreacje łączy ten sam kordonek.






Spód pod szydełkową koronką
był kiedyś uszytą przeze mnie 
sukienką dla lalek, gdy jeszcze moje dziewczynki bawiły się 
nimi i gdy zamawiały dla nich nowe ciuszki. Kreatywna wtedy nie byłam, bo szycie ograniczało się do jakiejś resztki materiału, do jakiejś koroneczki, perełek, itp akcesoriów.
Jakoś wtedy nie myślałam, by tworzyć im kreacje na szydełku. 
Za to teraz dziergam jak w amoku:)) Kreacja za kreacją; wymyślam fasony, łączę przeróżne wzory, a ukończone projekty niezwykle mnie cieszą:))
                                                         

Bolerko miało być do tej sukni, ale niestety - zrobiłam troszkę za wąskie i nie mogłam włożyć na lalkę. 
Pasuje inaczej - tył na przód. Modnie i seksownie :))





Zapewne w tym dzierganiu jest jakieś przesłanie - tęsknota za dzieciństwem, wspomnienia cudownych chwil, gdy moje córcie były małe i gdy dla nich spełniałam każde ich życzenia, a może też pragnienie zostania babcią i rozpieszczania swoich wnuczek, tak jak rozpieszczałam moje dziewczynki.
A może usprawiedliwiam się sama przed sobą, że zajmuję się czymś, co nie wypada mi robić z racji wieku? Jakby nie patrzeć, to przecież jest "zabawa z lalkami"!!!!!  Co o tym sądzicie? 

13 komentarzy:

  1. spokojnie, dla wnuczek będzie jak znalazł :) jeść nie wola, poczeka, a poza tym wiesz, ja całe życie i teraz po mimo wieku nosze kucyk jeansy i trampki, i ostatnio przeczytałam ciekawą rzecz napisana przez kobietę mocno po 40-stce, że nie ma sensu na starość tego zmieniać, bo na starość się podobno dziecinnieje, wiec człek znowu modnym i ubranka pasują to od razu mi się zrobiło lepiej... także tego nie przestawaj dziergać i bawić się i bez wyrzutów sumienia ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i mi od razu zrobiło się lepiej :)))) Jednak perspektywa tego zdziecinnienia to troszkę mnie przeraża; jakby nie patrzeć na dobre strony tego procesu tak czy inaczej pozostaje przejść nad tym spokojnie i bezstresowo:)) Dziękuję za pocieszenie:))

      Usuń
  2. Małgosiu rób to co Tobie sprawia przyjemność, bo to w szydełkowaniu jest najważniejsze. Ja tez robię to co lubię - czyli ubieram lalki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Ewuniu! Sprawia mi to całkowitą radość, relaksuje, jak zresztą wszystko to, co dziergam i tworzę:))A do Ciebie zaglądam z całą przyjemnością i podziwiam:))

      Usuń
  3. Na zabawę lalkami nigdy nie jest za późno. Najważniejsze, że to, co robisz sprawia Ci przyjemność i tego się trzymaj!
    U mnie lalek brak, a gdy były, jakoś też nie pomyślałam o ciuszkach dla nich... Ale gdy kiedyś trafi mi się wnuczka z lalkami... Oj, poszaleję! Za wszystkie czasy:-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))). Dziękuję Reniu za pociechę:)) I tak mi przyszło na myśl, że przecież już możesz z tym zaszaleć, bo tak powiększyłaby Ci się oferta sprzedażowa? Kto wie? Na pewno chętni znaleźliby się na takie ubranka dla lalek.

      Usuń
    2. Dzięki za podpowiedź:-). Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie, mam nadzieję, że mi klienci uporządkują trochę ofertę, bo na razie to sama nie wiem, co robić i w jaką stronę się ukierunkować ze swoją twórczością...

      Usuń
  4. Nie możesz mieć żadnych wyrzutów sumienia! Daje Ci to radość, umila czas i wywołuje uśmiech! Czego trzeba więcej! A tak na marginesie, ale stroisz te swoje dziewczyny! Obłędne te ciuszki i tak precyzyjnie wykonane!
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oleńko - biorę przykład z Ciebie:)) Jeszcze daleko mi do Twoich arcydziełek, ale dziękuję, że podobają Ci się moje:))
      Te powyższe refleksje dopadły mnie właśnie, gdy czytałam u Ciebie "Post nieprzewidywalny" i Twoją odpowiedź na mój komentarz. Dlatego dziękuję za Twoje słowa - radość tworzenia takich miniaturowych strojów jest wielka:))

      Usuń
  5. Świetne rzeczy, ja też czasami zastanawiam się po co to czy tamto zrobić skoro to nie funkcjonalne itp ale robię bo sprawia mi to przyjemność. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nawet w dzieciństwie nie bawiłam się lalkami,łażenie po drzewach i podchody były dla mnie ciekawsze,ale skoro Tobie sprawia to przyjemność,to dlaczego nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że ja też w dzieciństwie uwielbiałam takie zabawy: pamiętam, jak obok naszego ogrodu był sklep i ciąg drzew - wchodziło się najpierw na swoje drzewo, potem na dach sklepu i potem trzeba było przedostać się na kolejne drzewo i na kolejne, i tak do końca, a potem tą samą drogą wrócić do domu:)) Nie można było zejść na ziemię, bo się przegrywało! A podchody - wspaniała zabawa. Co nie umniejsza mojego zamiłowania do bawienia się lalkami, gdy byłam mała i pamiętam, jak skończyłam 15 lat i mama wyniosła mi wszystkie lalki na strych, bo "nie wypada takiej dużej dziewczynie bawić się lalkami" - mówiła. A ja po kryjomu wchodziłam na strych i jeszcze im tam szyłam i stroiłam:))
      Dziękuję i pozdrawiam:))

      Usuń