Kremowy moher długo leżał w moich zasobach włóczkowych i właściwie przeznaczony był raczej na "unicestwienie"(jakkolwiek to nazwać), bo nie miałam zamiaru z niego dziergać ani dla siebie, ani tym bardziej dla córek - wiadomo - gryzie i pyli. Nie było go dużo - raptem dwa motki.
Pomysł na wykorzystanie przyszedł mi do głowy, gdy podczas sprzątania letnio - jesiennego szaf, wydobyłam Hani lalkę Anielkę, taką "zmaltretowaną" przez zawalenie jej ciuchami w szafie.
Zresztą jakim cudem się w ogóle tam znalazła, jak wszystkie zabawki moich dziewczynek leżą w jednym miejscu - w pawlaczu? Oczywiście zagadka rozwiązała się wkrótce sama, bo przecież gościliśmy brata z żoną i maleńką Marysieńką i dla niej do zabawy ściągnęliśmy wszystkie maskotki i lalki z pawlacza:)) A kiedy bawiliśmy się z Marysią w chowanego, ta również chowała lalki i takim sposobem ukryła i tę, o której i ona i my zapomnieliśmy w ferworze zabawy i wesołych pogaduszek rodzinnych:))
Pomysł na wykorzystanie przyszedł mi do głowy, gdy podczas sprzątania letnio - jesiennego szaf, wydobyłam Hani lalkę Anielkę, taką "zmaltretowaną" przez zawalenie jej ciuchami w szafie.
Zresztą jakim cudem się w ogóle tam znalazła, jak wszystkie zabawki moich dziewczynek leżą w jednym miejscu - w pawlaczu? Oczywiście zagadka rozwiązała się wkrótce sama, bo przecież gościliśmy brata z żoną i maleńką Marysieńką i dla niej do zabawy ściągnęliśmy wszystkie maskotki i lalki z pawlacza:)) A kiedy bawiliśmy się z Marysią w chowanego, ta również chowała lalki i takim sposobem ukryła i tę, o której i ona i my zapomnieliśmy w ferworze zabawy i wesołych pogaduszek rodzinnych:))
Szydełkowy komplet zrobiłam z resztki pozostałej po bieżniku i kremowego moherku:
Oczywiście zanim osiągnęłam żądany rozmiar nie obyło się bez prucia i dużo moheru zmarnowałam; na szczęście wystarczyło i na czapeczkę i na buciki. Do pomponika dołączyłam końcówkę niebieskiej włóczki, by żadna resztka nie została. Komplecik mnie samą zachwycił i rozczulił - chciałabym takie robótki dziergać już dla swojej wnusi:)))))
*
Pozdrawiam Was już jesiennie, życząc słonecznego i ciepłego sobotnio-niedzielnego wypoczynku:))
Komplecik powalający! Cudnie dobrane kolory i wzory!
OdpowiedzUsuńStarannie dopracowany: nawet to tchnienie niebieskiej barwy w pomponie... Piękne!
Sama laleczka to uroczy bobas a w nowym stroju wygląda naprawdę ślicznie!
Bardzo dziękuję - nawet przy takich błahych projektach staram się, by wszystko było jak należy, nieraz pruję dotąd, aż robótka mnie zadowoli:))tak było z częścią moherową... Jeszcze raz bardzo dziękuję:))
UsuńCudowny komplecik i bardzo twarzowy.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, czy my o czymś nie wiemy? :)
Pozdrawiam. Ola.
Olu - domyślam się o co pytasz, ale - niestety - na razie się nie zanosi ani na wnusię, ani na wnusia. Gdyby było inaczej obwieściłabym tę nowinę całemu światu:))))))
UsuńBardzo dziękuję:))
Śliczności ten komplecik. Moje wnuki mają i u nas zabawki, m.in. lalka. Muszę zrobić niespodziankę Marysi i ubrać jej lalkę w sweterek. Robię dla dzieciaków czapeczki i zawsze coś zostaje. Tak akurat na ubranka dla lalek. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTo jest dobry sposób na wykorzystanie resztek włóczek; ja na razie innego pomysłu niż na ubranka dla lalek nie mam, a tych resztek nazbierało się dość sporo.
UsuńBardzo dziękuję:))
Faktycznie rozczulające są takie małe ciuszki:-). Twoje wykonanie prześliczne, wzór, kolory fason... cudeńka:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:))
Usuń