Wreszcie skończyłam chustę - pół - chustę. Tak jak pisałam poprzednio, w trakcie robótki włóczka układała się w pasy. Jeszcze w początkowych rzędach nie raziło mnie to, ale już w końcowej fazie pasy układały się szersze i to już zaczęło mnie drażnić. Dlatego chusta została spruta. W dalszym ciągu podtrzymuję swoje zdanie odnośnie prucia mohairu - nie polecam - w ten sposób zmarnowałam prawie połowę włóczki i choć ratowałam co mogłam, część musiałam odrzucić. Dlatego wyszła pół - chusta.
W dodatku w melanżu przewijał się kolor biały i ten kolor również mi nie pasował, musiałam go odcinać. (Tak jak w chuście z tego postu). Po tamtym pracochłonnym wzorze i po pruciu, straciłam zapał, ale ponieważ dałam sobie za punkt honoru zrobić z tej włóczki chustę, zawzięłam się i wybrałam najprostszy wzór- owe węzły Salomona. I gdyby nie ta poparzona ręka, robótka wykonana byłaby w ciągu jednego - dwóch wieczorów. A tak musiała swoje odleżeć. Na szczęście ręka wygojona (jeszcze czegoś takiego nie miałam, żeby z głupiego oparzenia zrobił się stan zapalny - prawie zakażenie). Wydałam na leki i opatrunki ponad 100 zł . (Ile to by było kłębuszków włóczki!) Dodam, że nie zawsze trzeba słuchać poleceń tylko jednego lekarza, ten w szpitalu zapisał mi siatkę bactigras, oczywiście nie pomogła, maść z antybiotykiem - również nie pomogła, dopiero pomógł przepisany przez moją kuzynkę - lekarkę, octenisept spray. Przy okazji darmowa reklama tego leku. (Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub z farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu i zdrowiu! ) (hi,hi)
W dodatku w melanżu przewijał się kolor biały i ten kolor również mi nie pasował, musiałam go odcinać. (Tak jak w chuście z tego postu). Po tamtym pracochłonnym wzorze i po pruciu, straciłam zapał, ale ponieważ dałam sobie za punkt honoru zrobić z tej włóczki chustę, zawzięłam się i wybrałam najprostszy wzór- owe węzły Salomona. I gdyby nie ta poparzona ręka, robótka wykonana byłaby w ciągu jednego - dwóch wieczorów. A tak musiała swoje odleżeć. Na szczęście ręka wygojona (jeszcze czegoś takiego nie miałam, żeby z głupiego oparzenia zrobił się stan zapalny - prawie zakażenie). Wydałam na leki i opatrunki ponad 100 zł . (Ile to by było kłębuszków włóczki!) Dodam, że nie zawsze trzeba słuchać poleceń tylko jednego lekarza, ten w szpitalu zapisał mi siatkę bactigras, oczywiście nie pomogła, maść z antybiotykiem - również nie pomogła, dopiero pomógł przepisany przez moją kuzynkę - lekarkę, octenisept spray. Przy okazji darmowa reklama tego leku. (Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub z farmaceutą, gdyż każdy lek niewłaściwie stosowany zagraża twojemu życiu i zdrowiu! ) (hi,hi)
I tak oto przedstawia się moja pół - chusta. Zdjęcia, niestety nie oddają jej prawdziwego wyglądu, mimo dodatku szarego, jest bardzo energetyczna, a ożywiają ją kolory różu, maliny i wina.
Przy robieniu zdjęć było trochę żartów i udało mi się zrobić kilka zdjęć moich rozbrajających córeczek. Chciałam pokazać tu wszystkie fotki, ale moje córcie zagroziły, że skasują je, jeśli umieszczę na blogu. Dostałam pozwolenie(!) tylko na tę jedną!
A tu zapowiedź mojej następnej robótki. Ciekawa jestem, czy zgadłybyście cóż to takiego dziergam?
Wspaniała pół-chusta :-) Taka jest idealna - i wielkość i kształt bardzo mi się podoba :-)
OdpowiedzUsuńKolory rewelacyjne.
Co teraz dziergasz... nie mam bladego pojęcia... czapka?
Pozdrawiam serdecznie.
Może i pół-chusta, za to w całości pięknie wygląda:) Wielkość w sam raz.
OdpowiedzUsuńTo fajnie, że prezentowanie robótek dostarcza rodzinie tyle frajdy:D (i potem zaraża tą frajdą czytelników:))
Zdolna jestes,podziwiam.
OdpowiedzUsuńA ja szukam cos ciekawego na sukieneczke rozpinana na chlodne dni.Dla 6 o latki.Moze byc cos na drutach.Szydelkowanie idzie mi marnie.Pomozesz?Pozdrawiam Joluszchicago