Ten jakże kolorowy, uroczy kwiat od kilku lat króluje w naszym podbalkonowym ogródeczku. Jeszcze przed moją przeprowadzką, moja Mamusia, a potem Tatuś, obsadzali ogródek tym kwiatem. Ja robię też to rokrocznie:)). Bo też i feeria kolorów zawsze mnie zadziwia - uwielbiam te żółcie, te czerwienie, te pomarańcze!
Z daleka kwiaty te swoimi barwami zwracają na siebie uwagę. Moją szczególnie - i gdy zobaczę je u innych w ich ogródkach - zawsze uśmiecham się na ich widok:)).
Przez wiele lat byłam jednak nieświadoma ich "drugiej twarzy", a mianowicie tego, że te kwiaty są jadalne! Owszem słyszałam o bratkach, o nagietkach, o nasturcji, o dzikiej róży i o innych, ale nie o aksamitce!
Kto by pomyślał, że te cudne kwiaty, o raczej nie za przyjemnym zapachu (w niektórych rejonach nazywane śmierdziuszkami), mogą być jadalne i w dodatku mają korzystne działanie lecznicze!
Przeczytajcie ten i inne artykuły na ten temat - niesamowite, prawda?
Kiedy właśnie dowiedziałam się o jej leczniczym działaniu, a w szczególności o zawartości luteiny, która ma zbawienny wpływ na oczy, zaczęłam używać aksamitki w swojej kuchni. Świeże kwiaty, a właściwie ich płatki dodaję do potraw: do gulaszu, do naleśników, do sałatek. Nawet podjadam na surowo - ot tak, jak podjadałoby się ziarna słonecznika:)).
Nie unikam i pysznych listków, bo i te są jadalne!
Zapas aksamitki mam spory - wystarczy wyjść do ogródka i narwać świeżą porcję:
Suszona też świetnie smakuje, jako dodatek do pieczonego ciasta
znakomicie zastąpi drogi szafran:))
Do spożycia obrywam zewnętrzne płatki, środek - jest bardziej gorzkawy, z niego robię tonik do przemywania ciała, ale na wodzie:))
Zapraszam na "aksamitne naleśniki":
i na sałatkę z dodatkiem aksamitnych płatków:
Smacznego!
Coś takiego. nie wiedziałam o tym. A u siostry tyle bogactwa się marnuje bo też zawsze brzegi rabatek ma aksamitne. Ja też je lubię ze względu na kolory. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUbarwienie tych kwiatów jest wspaniałe! A do tego jeszcze drogocenne
Usuńwłaściwości:))
U nas często słyszy się tę drugą nazwę "śmierdziuszki " :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam je za ich intensywny kolor , ale że jeść je można , to pierwsze słyszę !
I ja nigdy ich nie uważałam za jadalne; dopiero w tym roku poznałam te właściwości, gdy przeszukiwałam internet w temacie ich uprawiania:))
UsuńO jadalnej stronie tych kwiatków też nie słyszałam, dobrze wiedzieć, na przyszły rok na pewno z tej wiedzy skorzystam:-)
OdpowiedzUsuńW internecie jest sporo artykułów na ich temat, ja teraz pozyskuję nasiona z tych co rosną w ogródku. Na przyszły rok będę miała ich sporo i na pewno zasadzę więcej:))
Usuń