poniedziałek, 23 października 2017

Aksamitka - i do ozdoby i do jedzenia

 Ten jakże kolorowy, uroczy kwiat od kilku lat króluje w naszym podbalkonowym ogródeczku. Jeszcze przed moją przeprowadzką, moja Mamusia, a potem Tatuś, obsadzali ogródek tym kwiatem. Ja robię też to rokrocznie:)).  Bo też i feeria kolorów zawsze mnie zadziwia - uwielbiam te żółcie, te czerwienie, te pomarańcze! 
Z daleka kwiaty te swoimi barwami zwracają na siebie uwagę. Moją szczególnie - i gdy zobaczę je u innych w ich ogródkach - zawsze uśmiecham się na ich widok:)).








Przez wiele lat byłam jednak nieświadoma ich "drugiej twarzy", a mianowicie tego, że te kwiaty są jadalne! Owszem słyszałam o bratkach, o nagietkach, o nasturcji, o dzikiej róży i o innych, ale nie o aksamitce!
Kto by pomyślał, że te cudne kwiaty, o raczej nie za przyjemnym zapachu (w niektórych rejonach nazywane śmierdziuszkami), mogą być jadalne i w dodatku mają korzystne działanie lecznicze!
Przeczytajcie ten i inne artykuły na ten temat - niesamowite, prawda?
Kiedy właśnie dowiedziałam się o jej leczniczym działaniu, a w szczególności o zawartości luteiny, która ma zbawienny wpływ na oczy, zaczęłam używać aksamitki w swojej kuchni. Świeże kwiaty, a właściwie ich płatki dodaję do potraw: do gulaszu, do naleśników, do sałatek. Nawet podjadam na surowo - ot tak, jak podjadałoby się ziarna słonecznika:)). 
Nie unikam i pysznych listków, bo i te są jadalne!
Zapas aksamitki mam spory - wystarczy wyjść do ogródka i narwać świeżą porcję:



Suszona też świetnie smakuje, jako dodatek do pieczonego ciasta
 znakomicie zastąpi drogi szafran:))



Do spożycia obrywam zewnętrzne płatki, środek -  jest bardziej gorzkawy, z niego robię tonik do przemywania ciała, ale na wodzie:))

Zapraszam na "aksamitne naleśniki":



i na sałatkę z dodatkiem aksamitnych płatków:


Smacznego!

6 komentarzy:

  1. Coś takiego. nie wiedziałam o tym. A u siostry tyle bogactwa się marnuje bo też zawsze brzegi rabatek ma aksamitne. Ja też je lubię ze względu na kolory. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ubarwienie tych kwiatów jest wspaniałe! A do tego jeszcze drogocenne
      właściwości:))

      Usuń
  2. U nas często słyszy się tę drugą nazwę "śmierdziuszki " :)
    Uwielbiam je za ich intensywny kolor , ale że jeść je można , to pierwsze słyszę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nigdy ich nie uważałam za jadalne; dopiero w tym roku poznałam te właściwości, gdy przeszukiwałam internet w temacie ich uprawiania:))

      Usuń
  3. O jadalnej stronie tych kwiatków też nie słyszałam, dobrze wiedzieć, na przyszły rok na pewno z tej wiedzy skorzystam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W internecie jest sporo artykułów na ich temat, ja teraz pozyskuję nasiona z tych co rosną w ogródku. Na przyszły rok będę miała ich sporo i na pewno zasadzę więcej:))

      Usuń