czwartek, 5 czerwca 2014

Krótka historia tuniki i ... długie historie do przeczytania

W robótkowie zastój - cała moja praca ubiegłego miesiąca poszła na marne! Tunika pruta dwa razy. Trzeci raz podjęłam się robić od góry, starałam się każde oczko sprawdzać jak należy, tak by nitka nie była zaczepiona i przez to nie wyciągnęła się pętelka. Prułam po kilka oczek, czy rzędów, jak zobaczyłam wyciągniętą pętelkę, ale i tak nie obyło się bez skaz. Wystarczyło zahaczyć paznokciem lub mój pomocnik Bambuś zaczepił pazurkiem, a już trzeba było ten fragment spruć, by dostać się do zaciągniętego oczka. Syzyfowa praca! 
Niestety - jakość włóczki, tak jak pisałam w poście o zaczętej tunice, jest okropna. Jakość na metce - klasa I, ale ja dałabym klasę III! Szkoda tylko wydanej kasy, choć cena ok.11.50 za motek (kupiłam 5) była raczej przystępna. Zatem tunika po raz trzeci zostanie spruta, a ja chyba nieprędko sięgnę po nią.
Już zawinęłam nieskończoną robótkę w torebkę foliową i odłożyłam do pawlacza, by w wolnej chwili ją spruć... A ponieważ zmęczyła mnie ta tunika, na razie biorę sobie wolne od szydełkowania, (ciekawe ile wytrzymam?).




 *




W czasie tego miesiąca przeczytałam powyższe książki. Każda zawiera w treści dużo emocji, każda naznaczona tragedią , żadna nie kończy się happy end'em. Zdradzać treści nie będę, ale napiszę tylko to, że wywarły na mnie głębokie wrażenia i przez wiele dni nie dały o sobie zapomnieć. Najbardziej książka Katarzyny Michalak - "Bezdomna". Historia kobiety, która traci wszystko i nawet pomocna dłoń nie jest w stanie zmienić jej życia. 
"Zawsze warto wysłuchać historii drugiego człowieka do końca. W ten sposób można uratować komuś życie". Ja do tych słów zapisanych na końcu książki dodałabym swoje: "Ale z tej historii nie można robić sensacyjnego reportażu, bo tym można doprowadzić do tragedii, nawet nie będąc tego świadomym!" 
Kto chce, niech sięgnie po te książki -  emocje gwarantowane!

6 komentarzy:

  1. Szkoda robótki i szkoda czasu, ale tak też czasem bywa...
    Książki wzbudzają ciekawość, osobiście zaintrygowały mnie kryminały, jestem ich miłośniczką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś ostatnio tylko dziergam i pruję:(
      Również jestem fanką kryminałów, ale takich z domieszką psychologicznych, sensacyjnych wątków.
      Dziękuję za komentarz:))

      Usuń
  2. Jak ja nie lubię pruć! Tracę wtedy energię i zapał. Praca musi odleżeć i poczekać na mój powrót, hi hi! ;) Życzę Twojej robótce, Małgosiu, żeby długo na Ciebie nie czekała.
    Serdeczności przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak, tak - nie lubię również tego prucia, bo szkoda mi tego trudu i czasu, który włożyłam w robótkę!
      Dziękuję za komentarz:))

      Usuń
  3. Witaj,
    Oj, znam tę włóczkę. Ze względu na problemy, o których piszesz, już nigdy do niej nie wróciłam i raczej nie wrócę. Podobną jest Medusa. Właśnie zakończyłam zmagania z poszewkami i tutaj też miałam ten problem z pętelkami, udręka.
    Pozdrawiam
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam na Twoim blogu o zmaganiach z włóczką, którą robiłaś powłoczki - wyobrażam sobie, jak to wyglądało! Tak patrzę na tę moją tunikę i myślę, co z nią zrobić po spruciu...
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam:))

      Usuń