czwartek, 23 lutego 2017

Jasmina - próby ratowania jej włosów i nowa szydełkowa sukienka

Jasmina była ulubioną lalką mojej Basi. Do tego stopnia, że z nią spała, jadła, chodziła do przedszkola. Nawet nie wiadomo kiedy, odgryzła jej czubek nosa -  zapewne tego naprawić się nie da.
 Buźka rozmazana od ciągłego przytulania. Kiedy moda była na noszenie mnóstwa warkoczyków,
 nie tylko córciom zaplatałam je na głowie, ale i lalkom musiałam również. 
Jasmina takie warkoczyki miała do tej pory (tyle lat!). 
Kiedy pisałam w tym poście o myciu i naprawianiu lalkom włosów, 
ona również znalazła się w tej grupie. Mimo tych zabiegów,  lalka ma, niestety, 
bardzo zniszczone włosy i myślę, że jeszcze raz w wolnej chwili poddam je ponownej "restauracji".

Na razie wygląda tak:






Nawet przez jakiś czas miała zakręcone papiloty, ale niewiele to pomogło:



*
Warkoczyki rozplotłam - (było trudno)


Po rozpleceniu wyglądało to tak:


Tu już po myciu i rozczesaniu:

Widać jakie są pokruszone, jakby spalone. Włosy troszkę podcięłam, ale niewiele to pomogło. 
Szkoda, bo lalka ta miała, jak pamiętam,  piękne, błyszczące włosy.
 No nic, jeszcze raz spróbuję je ratować, potem trzeba będzie zająć się poprawką makijażu i przywrócić jej, w miarę możliwości, nowy wygląd. A kiedy to zrobię, nie wiem, bo nie mam czasu, ale chciałabym zrobić Basi niespodziankę i pokazać Jej ulubioną lalkę w nowej odsłonie.
 Oczywiście dostanie nową kreację, jak na arabską księżniczkę przystało.
Na razie prezentuje się w srebrnej, szydełkowej mini, w sam raz na "ostatki". 
Tylko jakoś Aladyn nie może dotrzeć do niej na latającym dywanie, 
by zabrać ją w ten magiczny rejs po całym świecie:)))))

*

Dziś Tłusty Czwartek. Pączków zjadłam na razie dwa i mam dość:))
 Życzę przyjemnego łasuchowania tych słodkości!

zdjęcie z internetu

7 komentarzy:

  1. ciekawe czy ja kiedyś tez będę robiła ubranka dla lalek? :) może jak mi się trafisz kiedyś wnuczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe czy ja kiedyś tez będę robiła ubranka dla lalek? :) może jak mi się trafisz kiedyś wnuczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jeszcze wnuczek nie mam, ale resztki włóczek wykorzystuję właśnie na takie miniaturki:)) Dzierganie proste, szybkie, a efekty tego dziergania bardzo sprawiają mi przyjemność. W którymś poprzednim poście nawet pisałam o swoich dylematach tego dziergania, ale dzięki poparciu moich blogowych przyjaciółek, "rozgrzeszyłam" siebie i nadal dziergać będę. Właśnie z myślą o moich przyszłych wnuczkach:))
      Dziękuję za komentarz i odwiedzinki na moim blogu:))

      Usuń
  3. Bardzo efektowna kreacja:) Dziękuję za wizytę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna kreacja ;) Ja mimo wszystko widzę poprawę w kondycji jej włosów... ;)

    OdpowiedzUsuń