sobota, 7 grudnia 2013

Czerwone serduszka

Dzisiaj prezentuję "resztkowe" serducha z czerwonej kory, obrębione kordonkiem. Aby zaakcentować, że nie są to serduszka walentynkowe, poprzyszywałam drobne ozdóbki z koronki, koralików i wstążek,  nadając im choć trochę świątecznego charakteru. Najdłużej schodziło mi przy kordonkowym wykończeniu i choć  nie jestem zadowolona z efektu, ulżyło mi gdy skończyłam ostatnie. Ale poprawiać nie będę, niedoskonałości ukryją się w gałązkach choinki, którą ozdobią.



Ponieważ w ubiegłym roku miałam choinkę tylko w kolorze srebra, w tym postawię na srebro i czerwień. Przepatrzyłam ozdoby choinkowe tatusia i będę miała trochę roboty z przystosowaniem ich do czerwonej kolorystyki. Mam tylko nadzieję, że  moje koty nie zgłupieją na widok choinki i pozwolą nam się nią cieszyć. W ubiegłym roku ubrana choinka była w pokoju tylko przez niecałą godzinę, koty tak przy niej dokazywały, tak na nią skakały, łapkami zrzucały bombki, że niestety musiałam wynieść choinkę na loggię. Stała tam biedna przez cały czas, aż wszystkie igiełki opadły na podłogę, a jak tylko otworzyło się drzwi na loggię, to kocie towarzystwo migiem znajdowało się przy niej i zabawa zaczynała się na nowo.
 Po niedzieli planuję wypiek pierniczków - mam zamówienie na wigilijki urządzane w klasie mojej starszej córci Hani. W ubiegłym roku zaniosła do szkoły, widocznie posmakowały.
Zastanawiam się coraz częściej, że zbyt mało czasu poświęcam na robótki szydełkowe. Czy przyszło na mnie "zmęczenie materiału?" Czy po prostu, powinnam zrobić sobie na jakiś czas przerwę od szydełka i sięgnąć po druty, co ostatnio zdecydowanie mnie w ich kierunku ciągnie. Mam w głowie kilka projektów  i kto wie, czy nie pokuszę się na ich realizację. Jeden minus w tym, że drutami robię wolniej niż szydełkiem. Chciałabym już zacząć, ale ponieważ święta zbliżają się wielkimi krokami, wiadomo, że wszystkie siły kieruję na porządki domowe, by w tygodniu przedświątecznym skupić się tylko na przyrządzaniu świątecznych potraw.
Ksawery szaleje na całego. Miałam jutro zawozić Basię na mikołajkowy turniej karate, ale chyba będzie musiała zrezygnować z uczestnictwa, bo przy takiej pogodzie wątpię, byśmy mogły dojechać do celu. Szkoda, bo trenowała do tego turnieju ostro i bardzo chce w nim brać udział. Ale od czasu do czasu wyglądam przez okno, poprawy pogody nie widać, wręcz przeciwnie. Rosnący blisko okna świerk szoruje swymi gałęziami po szybie i czasem mam wrażenie, że przeorze ją na wylot. Oby jak najszybciej zakończył się ten taniec.

2 komentarze:

  1. Bardzo świąteczne serduszka:)) moją kotę interesuje choinka tylko wtedy jeśli może pod nią spać:)) bombki zrzucają dzieci:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne serduszka!!!
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń