Nie sposób pominąć dzisiejszego dnia, bo to przecież najmilszy dzień roku. Dziś wszystkie dzieci, zarówno te małe, jak i duże obchodzą swoje Święto. Życzę zatem Wam wszystkim drogie dzieci dużo miłości i pogody ducha, a Wasze marzenia niech zawsze będą z Wami, bo życie bez marzeń jest jak studnia bez wody.
A w tym dniu zawsze lubię wyciągać albumy ze zdjęciami i je oglądać. Bo przecież czas się nie cofnie, a tylko w ten sposób mogę wrócić do tych beztroskich, najmilszych dni mojego dzieciństwa. Dziś podzielę się na blogu wspomnieniami z moich i nie tylko moich dziecięcych czasów.
Na tych zdjęciach moja Mamusia w towarzystwie swoich starszych braci, na innym z Ciocią, która trzyma na kolanach prawdziwe lwiątko - Mama była wtedy w Warszawie w ogrodzie zoologicznym. Czasy sprzed drugiej wojny światowej.
Na tych zdjęciach jestem ja z moją Mamusią, starszą siostrą i bratem.
Te zdjęcie to moje najulubieńsze. Ja ze swoją Mamusią.
A tu nasza czwórka i pięciórka. Nie zawsze mamy możliwość spotkania się razem, ale kiedy to się staje robimy sobie zdjęcia na podobieństwo fotografii z lat, gdy byliśmy mali.
A to już zdjęcia moich córeczek w towarzystwie kuzynek, cioci, Dziadków i Rodziców. Nie mogę uwierzyć, że tak szybko przemieniły się ze słodkich maleństw w wyrośnięte panienki.
Na trzecim zdjęciu od góry - Haneczka w otoczeniu mojej chrzestnej córki Zuzi i mojej "p-o" córki Kingi. Co to znaczy "p-o" - pełniąca obowiązki. Kiedy moja bratowa w ciąży dostała wylewu, po porodzie trzeba było zająć się niemowlęciem. Matkowałam jej prawie rok, dopóki bratowa po operacji naczyniaka i tętniaka w głowie nie doszła do zdrowia. Moja "p-o" córcia ma teraz 22 lata, ale czasem w żartach mówimy do siebie "p-o" córciu i "p-o" mamo.
A na koniec małe dzieci kociej mamy:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz