W wolnej chwili zrobiłam jeszcze małą sesję kolejnej szydełkowej sukienki dla Barbie.
Do kompletu kapelusik i rajstopki. Kordonek ten sam, co wydziergana kreacja dla tej lalki.
Do kompletu kapelusik i rajstopki. Kordonek ten sam, co wydziergana kreacja dla tej lalki.
Mistrz pierwszego planu - Bambuś: "mnie nie może zabraknąć!"
"Dobry kotek - śpij i nie marudź"
*
Wykorzystałam motek do końca - zrobiłam dwie szydełkowe wstawki do sukienki mojej córci Basi
oraz sukienkę i mitenki dla Barbie, z końcówki wyszła mała serweteczka
(wzór taki sam jak przód minisukienki Barbie), co do której nie mam pomysłu,
może jakieś resztki innych kordonków będę do niej dokładać i wyjdzie jakaś kolorowa i większa.
*
Ostatnio mniej dziergam. Oczy nadal chore; okazało się, że to gradówka.
Okulista zapisał mi nowe leki, jeśli nie pomogą, czeka mnie zabieg nacinania.
Perspektywą tą jestem przerażona, bo nie wyobrażam sobie takiej ingerencji na moich oczach!!!
Moje kochane blogowe koleżanki, może znacie jakieś niekonwencjonalne metody pozbycia się tej gradówki? A może miałyście taki zabieg i jak on wygląda?
W internecie czytałam, ale to są suche fakty, które niewiele mi mówią:((.
Bardzo serdecznie pozdrawiam Was - do następnego wpisu:))))))))))))))))
Barbie ubrana jest świetnie:-)
OdpowiedzUsuńA problemów z oczami mogę tylko współczuć. Z nietypowych metod leczenia (czegokolwiek) znam tylko dietę dr Dąbrowskiej, a szczególnie post warzywno-owocowy...
Przeczytałam o diecie dr. Dąbrowskiej. Zainteresowałam się,ale czy wystarczy mi silnej woli, by z niej skorzystać? Na pewno godna jest polecenia - tylko trzeba zrezygnować z wielu rzeczy, a ja w tej chwili nie jestem na to gotowa:((
UsuńW każdym bądź razie dziękuję Reniu za namiary, na pewno z pewnych propozycji w tej diecie skorzystam. Wiadomo małymi kroczkami do celu:))
Dziękuję:))
Dziękuję za zaproszenie. Z przyjemnością zajrzę:))
OdpowiedzUsuń