wtorek, 5 stycznia 2016

Noworoczna "inwentaryzacja"

Początek Nowego Roku  to takie podsumowanie poprzedniego. Moje postanowienia roku 2015 wykonałam w 90 %  - no,  nie mogłam się oprzeć niektórym moteczkom kupionym w SH :))))).
W tym roku również postanowiłam nie kupować nowych włóczek, bo oto robiąc dzisiejsze porządki w moich zasobach włóczkowych, doznałam coś na kształt załamania - stanowczo za dużo mam tych kłębuszków!!! A coś ostatnio, jakby mój dziewiarski zapał lekko przygasł. Wynajduję tysiące spraw bynajmniej nie związanych z robótkami, niejednokrotnie usiądę do robótek, by po chwili zerwać się i szukać innego zajęcia, przeważnie sprzątania, prania czy układania w szafach. A jeśli zrobię to co zaplanowałam, to oczywiście uciekam w świat książek. Dlatego ostatnio nie mam się czym pochwalić, a sweterek dla Hani i obrus dla bratowej leży w koszyku jak wyrzut sumienia:((  
Te dwie priorytetowe robótki planuję ukończyć w styczniu, bo jeśli w sweterku brakuje tylko plisy wokół dekoltu i zszycia, a składający się z 24 elementów obrus ma już ich 7, to czemu zwlekam?! 
Normalnie ogarnęło mnie chyba totalne robótkowe lenistwo!!! No, ale nie będę Was zanudzać moim brakiem weny. Zapraszam za to na zwiedzanie moich zasobów włóczkowych :))))
  
                                  1
 

                                           2
 
                                             3

                                                     4

                                            5

                                          6

                                7

                                          8

                                           9

                                10
 
                                          11
 
                                          12

Po dzisiejszym remanencie doszłam do wniosku, że pewnie z niektórymi moteczkami się rozstanę, bo po co mam je trzymać, jeśli naprawdę nic z nich nie zrobię. Dotyczy to tych widocznych na zdjęciach 7 - 12.
Tylko komu i gdzie oddać, bo nie są to nowe włóczki, czasem pozostałości po swetrach, których też nie mam, bo oddałam do PCK. Dlatego widok tych zdjęć wcale mnie nie cieszy....

14 komentarzy:

  1. Widzę, że mamy odwrotnie - Ty rzucasz robótki dla sprzątania, a ja sprzątanie i układanie w szafach dla robótek :) Zasoby włóczkowe imponujące, ale u nas robótkowiczek tak już jest, że lubimy mieć.
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości w postanowieniach noworocznych.
    Wszystkiego dobrego.
    Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie dlatego,że kusi mnie kupowanie nowych włóczek, to chcę pozbyć się tych starych, żeby potem usprawiedliwiać siebie samą, że potrzebowałam i kupiłam, bo mam mało:))
      Dziękuję:))

      Usuń
  2. Niezłe masz zapasy włóczek,jeść nie wołają, na pewno stopniowo je wykorzystasz.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem z natury "prędka" i jak coś robię, to ma być już i teraz, ale niestety - szydełkowanie i druty wymagają skupienia i uwagi i czasu, a chciałabym szybko te zapasy przerobić, by móc kupować coś nowego...

      Usuń
  3. U mnie odwrotnie - rzucam wszystko dla robótek, choć sprzatanie bardziej by mi się przydało niż nowy sweter... Ale nie mogę, po prostu nie mogę, sprzątanie tak potwornie psuje mi humor!
    Ten czerwony zestaw wspaniale się prezentuje, akurat na zimę ten kolor świetnie pasuje:-)
    Wena jest kapryśna, ale w końcu zawsze wraca:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię czerwień i pewnie przeznaczę ten kolor dla siebie, bo robiłam już kiedyś sweter dla moich dziewczyn, ale nie chciały nosić i sprułam.

      Usuń
  4. Nawet jak się z niektórymi rozstaniesz to i tak włóczkowo będzie się działo - pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  5. Z przyjemnością zaglądam do Ciebie,Marie. Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Imponujące zapasy! Trudno jest nie kupować nowych włóczek, ja jednak jakiś czas temu podjęłam trudne wyzwanie wyrobienia posiadanych zapasów. Póki co, trwam w nim nadal. Najpierw "wyrobiłam" te w pięknych kolorach, zostały mi smutne - czarne, grafitowe i granaty. I gdy mi się zatęskni za nowymi moteczkami wchodzę na strony włóczkowych sklepów, coś tam nawet wrzucę do koszyka, ale w ostateczności nie finalizuję transakcji. Oj, ciężko mi bywa w takich momentach, ale daję rady. Tobie Małgosiu życzę wytrwałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też po drodze z Centrum wpadam do znajomej pasmanterii i oglądam, oglądam, oglądam...
      Dziękuję za odwiedzinki:))

      Usuń
  7. Małgosiu dziękuję za odwiedziny i propozycje , napisałam do Ciebie e-maila.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda,że nikt w moim pobliżu nie zastanawia się, co zrobić z nadmiarem włóczek :D Szybko bym go naprowadziła na odpowiedni trop. A tak serio: ostatnio też nie kupuję.Wyrabiam i przerabiam. A ostatnio nawet kilka motków dostałam :D Radość dla dziergającego ;)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń