Wersja nr 1 - wzór z węzłami Salomona, niestety zabrakło mi włóczki -
musiałam spruć:
Wersja nr 2 - poprzednią chustę prułam, przerabiając następną, niestety,
mając prawie na ukończeniu, okazało się, że jeden motek był w innej tonacji
i dopiero przy tej chuście zorientowałam się, że coś jest nie tak. Patrząc na zdjęcie powyżej dokładnie widzę, że jest różnica w kolorach.
*
Wybieram się zaraz na bal gimnazjalny Basi. Jestem w grupie rodziców organizujących bal, pewnie będę tam do północy a nawet dłużej, bo trzeba po balu posprzątać. Ale zapowiada się też i wzruszająco- polonez i walc angielski tańczony przez nasze dzieci, to duża dawka emocji.
Serdecznie pozdrawiam w te sobotnie popołudnie:))
Wersja chusty z pikotkami jest wspaniała. Kapitalnie wygląda żywa czerwień w zestawieniu z czarną sukienką. Węzły Salomona były mniej ciekawe, bo monotonne, więc może dobrze Małgosiu,że włóczki zabrakło na całość. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNie ma tego złego, coby na dobre nie wyszło -dziękuję bardzo:))
UsuńI dobrze, że pruta, bo w ostatniej wersji prezentuje się wspaniale, zdecydowanie najlepiej. I piękny kolor!
OdpowiedzUsuńPo tak pozytywnym komentarzu, zaczynam przekonywać się do chusty - dziękuję:))
UsuńOstatnia wersja i mnie podoba się najbardziej :-) Fantastyczny kształt i cudny kolor.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ale tym wzorem z węzłami Salomona i tak muszę sobie zrobić chustę - tylko troszkę inaczej go zmodyfikuję. Dziękuję za komentarz:))
UsuńRobisz , prujesz, robisz, prujesz ... skąd ja to znam! Ale opłacało się bo ładnie wyszło.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJakiś sens ma to robienie i prucie na okrągło:)))
UsuńDziękuję!