Przez ostatnie miesiące, nie po drodze było mi z drutami, mimo prób zrobienia szalika i swetra.
Gdy zobaczyłam na blogu Małgosi chustę Nymphalideę, tak mnie zachwycił ten wzór, że wprost na niego "zachorowałam". Długo dopasowywałam włóczki w różnych kolorach, ale jak miałam jeden kolor, to nie bardzo pasował drugi. Pomyślałam jednak, by wykorzystać kłębuszki żółto - pomarańczowego mohairu, który został mi z szydełkowej chusty (jeszcze jej nie pokazywałam, bo to prezent gwiazdkowy), zrobionej z kolorów ciemniejszych. Te resztki miały zostać na "liściastą" chustę, ale jak to u mnie bywa - plany się zmieniły. Robiłam ją dość długo, uważałam, by nie pomylić rzędów i dodawanych oczek. Znacie moje zdanie co do prucia mohairu - starałam się nie dopuścić, by jakikolwiek błąd spowodował tę czynność.
Moja chusta ma 36 klinów "D". Jest dosyć długa, swobodnie owinę się nią wokół szyi i zawiążę z przodu. Jest cieplutka i nie drapie.
Gdy tylko obrobię się z dzierganymi prezentami, znów sięgnę po wzór Nymphalidei - tym razem z dwóch kolorów :))
Projekt : Melinda VerMeer.
Tłumaczenie : Truskaveczka
Gdy zobaczyłam na blogu Małgosi chustę Nymphalideę, tak mnie zachwycił ten wzór, że wprost na niego "zachorowałam". Długo dopasowywałam włóczki w różnych kolorach, ale jak miałam jeden kolor, to nie bardzo pasował drugi. Pomyślałam jednak, by wykorzystać kłębuszki żółto - pomarańczowego mohairu, który został mi z szydełkowej chusty (jeszcze jej nie pokazywałam, bo to prezent gwiazdkowy), zrobionej z kolorów ciemniejszych. Te resztki miały zostać na "liściastą" chustę, ale jak to u mnie bywa - plany się zmieniły. Robiłam ją dość długo, uważałam, by nie pomylić rzędów i dodawanych oczek. Znacie moje zdanie co do prucia mohairu - starałam się nie dopuścić, by jakikolwiek błąd spowodował tę czynność.
Moja chusta ma 36 klinów "D". Jest dosyć długa, swobodnie owinę się nią wokół szyi i zawiążę z przodu. Jest cieplutka i nie drapie.
Taki "dziwny" czub wyszedł podczas dziergania :))
Przy śpiących kotach też dobrze mi się dziergało:))
Gdy tylko obrobię się z dzierganymi prezentami, znów sięgnę po wzór Nymphalidei - tym razem z dwóch kolorów :))
Projekt : Melinda VerMeer.
Tłumaczenie : Truskaveczka
Prześliczna- słoneczna!!!! Cudna Ci wyszła!!!!
OdpowiedzUsuńA dziękuję, dziękuję:))
UsuńRewelacyjna piękna i taka jedyna w swoim rodzaju :) Super
OdpowiedzUsuńWzór ma oryginalny, efekt zaskakujący:))
UsuńDziękuję:))
Bardzo słoneczna Nimfa, na pewno rozświetli zimowe, szare dni. W moich nimfach przy ich blokowaniu starałam się tak napinać dzianinę, aby "czub" był jak najmniejszy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa swojej nie blokuję, bo nie wiem, jak się mohair zachowuje po blokowaniu.Troszkę ją rozciągnęłam, ale i tak to niewiele zmieniło.
UsuńDziękuję za komentarz:))
Wspaniała! Cudne kolory :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dziękuję:))
UsuńAleż energetyczna ta twoja chusta! Cudna, no ale jak się ma takich pomocników... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :))))
UsuńDziękuję za te piękne słowa o przyjaźni:))
OdpowiedzUsuńI dziękuję za odwiedziny:))
Piękna! Ma bardzo ładne kolory :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMieć taki talent, ech ;) cudny wzór, choć kolory preferuję nieco inne :)
OdpowiedzUsuńCzy mogę mieć przyjemność zaprosić Cię na świąteczną wymiankę? Mam nadzieję, że dołączysz do zabawy, będzie mi szalenie miło :)
http://krolowamoli.blogspot.com/2014/11/wymianka-swiateczna.html
Dziękuję za komentarz:))
UsuńZajrzę na Twój blog, choć nie wiem, czy wezmę udział - do świąt mam jeszcze trochę zobowiązań, a nie dysponuję czasem, by to wszystko ogarnąć:(
Serdecznie pozdrawiam:))