Pies myśli sobie:"Mój pan jest dla mnie bardzo dobry - karmi mnie, wyprowadza mnie na spacer, kocha i pieści, pozwala spać w swoim łóżku, chyba on jest bogiem!!!"Kot myśli sobie:
"Mój pan jest dla mnie bardzo dobry - karmi mnie, wyprowadza mnie na spacer, kocha i pieści, pozwala spać w swoim łóżku, chyba jestem bogiem!!!"
Taką anegdotkę przytaczam z okazji Dnia Kota. Nic dodać, nic ująć!
Jestem kociarą od najmłodszych lat, koty zawsze były przy mnie - no, może tylko przez okres kilkunastu lat, gdy moje dzieci borykały się z astmą i alergią - w domu nie pozwalałam na sprowadzenie żadnych zwierzątek. Miały je u dziadków czy wujków. Ale gdy u brata jego kotka urodziła sześć kociąt, moje dziewczyny tak zawracały mi głowę, by wziąć jednego, że uległam urokowi tych kociaków i poprosiłam brata, by przywiózł upatrzoną przez nas czarno-białą kotkę. Niestety, brat oddał ją komuś innemu, a ponieważ został mu już tylko burasek, obiecał nam, że go przywiezie. I tak w naszym domu pojawił się Bambuś - przebył drogę ponad trzystu kilometrów, przeraźliwie miaucząc, a gdy brat wszedł do naszego domu i wyjął zza pazuchy - Bambuś od razu ujął nasze serce. Pierwszą noc zasnął oczywiście przytulony przy mnie, i odtąd jego pierwsze godziny snu upływają mniej więcej w taki sposób:
A potem pojawił się drugi burasek - Gucio. Znaleziony pod blokiem tatusia, maleńki, brudny i chory. Wzięliśmy go do domu, obmyliśmy z brudu i na drugi dzień zawieźliśmy do weterynarza. Został odpchlony, odrobaczony, dostał leki na koci katar, na zapalenie spojówek. Bambuś długo na niego warczał, nie dopuszczając do siebie, ale gdy stopniowo przyzwyczaił się do Gucia, stał się bardzo troskliwym opiekunem. Zaczął go wylizywać, pilnować, chodził krok w krok za nim i choć zaraził się również kocim katarem, to naprawdę nad podziw było patrzeć jak opiekuje się małym.
Dziś co prawda rzadko śpią koło siebie, raczej chodzą własnymi ścieżkami, ale czasami zaczynają swoją ulubioną zabawę: najpierw długo jeden drugiego wylizuje, potem zaczynają machać łapkami przed swoimi nosami, a potem zaczyna się zabawa w berka po całym mieszkaniu, i wtedy nie ma dla nich żadnych przeszkód, wszystko fruwa, a gdy jeden drugiego złapie - o, wtedy czasami trzeba interweniować, bo boleśnie potrafią podrapać się albo ugryźć. Za chwilę jak gdyby nigdy nic znów panuje zgoda, zmęczeni kładą się obok siebie i znów wylizują. I tak codziennie.
A na ten szczególny dzień polecam do przeczytania książeczkę :"Niesamowicie rozkoszne koty" autor - Stuart i Linda MacFarlane. Nazwałam ją zbiorem kocich myśli, bo i jest w niej cała filozofia kociego rozumu, zresztą z mojej obserwacji Bambusia, Gucia i Kici - jakże trafna!
Przytoczę chociażby takie zdania:
"Człowiek nigdy nie powinien próbować mówić kotu, co ma robić. Może usiłować skłonić nas do zrobienia czegoś przekupstwem, błaganiem, apelowaniem, przymilaniem się, zaklinaniem, schlebianiem, żebraniem. Nawet wtedy jednak najpewniej po prostu go zignorujemy."
"Kot potrafi usłyszeć ziewnięcie myszy z odległości mili, ignorując proszący głos człowieka, który stoi sześć stóp od niego."
"Na odgłos otwieranej puszki kot może osiągnąć prędkość większą od prędkości światła."
Te ostatnie zdanie jak najbardziej odnosi się do moich pupili. Czasami szukam ich po domu, gdzie ulokowali się na drzemkę, a muszę powiedzieć, że niełatwo ich znaleźć - wystarczy tylko, bym otworzyła saszetkę z mokrą karmą - ba, wystarczy, że wezmę ją tylko do ręki - są natychmiast!!!
Na zakończenie - prośba kotków z okazji Dnia Kota - " ...kochaj mnie choć w połowie tak mocno, jak ja kocham siebie".
Cytaty pochodzą z książeczki: Niesamowicie rozkoszne koty", aut. Stuart i Linda MacFarlane, Wyd. Media Rodzina, 2011.
Na zakończenie - prośba kotków z okazji Dnia Kota - " ...kochaj mnie choć w połowie tak mocno, jak ja kocham siebie".
Cytaty pochodzą z książeczki: Niesamowicie rozkoszne koty", aut. Stuart i Linda MacFarlane, Wyd. Media Rodzina, 2011.
słodkości! :) jak się do Ciebie tuli... :)
OdpowiedzUsuńWszystkie są takimi przytulaskami, choć każdy ma swój ulubiony sposób na pieszczoty.
UsuńDziękuję za komentarz:)
coś nie coś wiem nt tych kocich spraw, miłości i obyczajów ;)) u nas kotowisko jest zacne, uwielbiamy koty ! cudne kocie foty ;)
OdpowiedzUsuńserdeczności !
Widziałam Twoją kocią rodzinkę! Jest wspaniała - szczególnie ujęło mnie zdjęcie kotek wspólnie wychowujących swoje potomstwo:)
UsuńŚliczne kociaki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńJejku, jakie rozkoszniaczki! Śliczne zdjęcia! Pokazują dokładnie to za co kochamy koty:D
OdpowiedzUsuńDokładnie!
UsuńDziękuję za komentarz:)
Fajna anegdota:) i cudne kociaki.
OdpowiedzUsuńi tuoi gatti sono bellissimi
OdpowiedzUsuńOh! Malgosia,
OdpowiedzUsuńKocham koty!
Beijão,
Lu
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń