niedziela, 17 marca 2019

Szydełkiem, na drutach - dzierganie i prucie:)))))

Czas najwyższy, żeby coś na moim  blogu napisać i się przypomnieć:))
Nie powiem, moja obecność tutaj jest coraz rzadsza, ale niestety, nie mam się na razie czym chwalić, 
od dwóch miesięcy męczę się z cieniutką niteczką włóczki,
 którą chcę zamienić na wiosenną bluzeczkę. 
Robię ją na szydełku, od góry, na okrągło i wciąż pruję, gdy tylko osiągnę długość do pach.
 Cztery razy prułam ten cały karczek, bo albo za mało oczek, albo za dużo. 
I wciąż mi nie wychodzi. 
W ubiegłym tygodniu zaczęłam z nowego motka i z nowego schematu, 
dobrnęłam do miejsca pach i co? 
Okazało się, że tył się faluje, rękawki są za szerokie, przód na upartego byłby w miarę dobry.
 Nie zastanawiając się sprułam i zaczynam na nowo. Na dzisiaj mam dopiero jedną sekwencję wzoru.
 Dalej oczywiście będę przerabiać wg swojej wizji:))
A jaka ona będzie? Sama na razie nie wiem, bo jak to ja, 
coś zawsze lubię zmieniać w projektach, którymi się inspiruję i zastanawiam się, 
dlaczego nie przerabiam wg schematu tylko coś mącę i zmieniam po swojemu.
To teraz parę zdjęć tego mojego zmagania - oczywiście już to sprułam.
 
 


Poniżej nowy schemat bluzki, który przerobiłam do końca, 
dodałam kilka rzędów wzorem samych słupków i połączyłam pod pachami.
 Przerobiłam jeszcze kilka rzędów przodu i tyłu i kolejny raz przymierzyłam na sobie, 
by sprawdzić, czy dobrze. 
Nie było - o czym pisałam wyżej.
Sprułam i zaczęłam na nowo.


Tak wygląda na dzień dzisiejszy: 




I mam nadzieję, że wreszcie ruszę z miejsca, bo wymęczyło mnie to okropnie,
a moja pod tym względem upartość każe mi wciąż kontynuować dzierganie i bluzeczkę ukończyć:))
 
*
Dla równowagi dziergam dla Hani sweterek na drutach, na szczęście nie pruję, 
choć w pierwszej wersji ścieg między warkoczami był gładki prawy, 
a potem prując (a jakże!!!) do ściągacza, zamieniłam na  ryżowy.
 Rękawy już zrobione, teraz czas na przód i tył.

*
 Do pokazania też, po obróbce zdjęć, pokażę wkrótce musztardowy sweterek Basi,  sweterek szydełkowy Hani
 i troszkę ubranek dla Barbie, które zrobiłam dla wnuczki mojej koleżanki.

Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie i że nadal do mnie zaglądać będziecie:))
Serdecznie pozdrawiam wszystkich - do nastepnego wpisu:)))

10 komentarzy:

  1. Oczywiście, że będziemy zaglądać i chwalić Twoje robótki! Czerwona wychodzi przepięknie a i sweterek jest cudny!
    Gorąco pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cierpliwa i uparta jesteś Małgosiu. To co zaczełaś na nowo jest ładne, więc oby teraz poszło bez prucia. Serdeczności posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uparta, ale tylko w kwestii dziergania:)) Dziękuję:))

      Usuń
  3. Oby to czerwone było udane, bo zajawka wygląda fantastycznie:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dlatego wciąż pruję, by taka była ta bluzka:))ale czy mi wyjdzie?

      Usuń
  4. Efekt końcowy karczku jest świetny.Dobrze będzie Małgosiu.Sweterek w warkoczyki też zapowiada się fajnie, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby nie okazało się, że tylko ten początek jest świetny, a reszta taka sobie:))) Dziękuję:))

      Usuń
  5. I dalej pójdzie już z górki - będzie dobrze! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń