sobota, 19 września 2015

Serweta w ananasowy wzór

Wreszcie skończyłam serwetę, ale niestety nie wg wzoru,
który pokazywałam w tym poście.
Musiałam spruć, bo nie wystarczyłoby mi włóczki, a dokupić nie miałabym gdzie.
 W SH, gdzie ją zakupiłam,  raczej nie pojawiają się ponownie te same motki.
Z uwagi na dzierganie serwety z bawełny musiałam zmieniać liczbę oczek łańcuszka w rzędach. Wystarczyła różnica jednego czy dwóch oczek, a serweta  marszczyła się i nie układała jak trzeba.
 Po każdym jednym okrążeniu lub nieraz po przerobieniu kilku, musiałam pruć.
Takie czynności, niestety, zniechęcają mnie do dalszego szydełkowania,
szczególnie, że moje oczy bolą coraz bardziej,
 a wieczorna i nocna pora nasila kłopoty ze wzrokiem:(( 
Ale jakże mam sobie odmówić tej przyjemności? "Nigdy - przenigdy"!
A przy robieniu tej serwety granice mojej wytrzymałości zostały wystawione na dużą próbę -
bo czy po może dwudziestym spruciu kolejnych rzędów
jeszcze miałam cierpliwość przerabiać kolejny raz?
Okazuje się, że tak!
I tak oto powstała ta serweta, którą prezentuję poniżej :





 "To mój dywanik - nie dam!!!!" 


Jakżeby mogło zabraknąć Bambusia na sesji zdjęciowej :)))

*
Poniżej prawdziwy kolor serwety (jesteście zaskoczone?) - 
zdjęcia robiłam poprzedniego wieczoru, 
te powyżej dzisiaj rano. Zupełnie inny kolor - ale zieleń jest tym właściwym. 
Średnica serwety - 75 cm.



Zostanie mi jeszcze upranie i zblokowanie serwety, ale tę czynność zawsze odwlekam 
ze względu na koty. Nie mam gdzie tego zrobić, bo zawsze zawłaszczają dla siebie 
każdą nową rzecz, jaka pojawia się w domu. I tak u mnie wygląda pozbywanie się zapasów - 
włóczka - tym razem w postaci przerobionej trafia znów na przechowanie do pawlacza :))))

13 komentarzy:

  1. Jest fantastyczna. Dla mnie to czarna magia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna mało dziergam kolorowych serwetek ,ale muszę to zmienić:))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorowe bardziej mi się podobają niż białe, dlatego częściej sięgam po barwne motki:))
      Dziękuję za komentarz:))

      Usuń
  3. Serwetka śliczna, podziwiam Twoją cierpliwość. Bambuś wygląda na niej uroczo.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładnie tę serwetkę zrobiłaś Małgosiu, ale, czy dla kota? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - nie dla kota, ale zawsze to one (bo jeszcze i Gucio i Dyzio) są pierwszymi obserwatorami moich udziergów:))
      Dziękuję za komentarz:))

      Usuń
  5. Kolorystyczne zaskoczenie, a Kotunia wie co dobre! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wie - szczególnie jak może na tym poleżeć:))
      Dziękuję za odwiedziny:))

      Usuń
  6. A Ciapara pisała jakiś czas temu o koszu prezentowym - taka serweta (o ile nie na jakiś Twój mebelek), powinna trafić własnie do takiego prezentowego kosza (w żadnym razie na pawlacz!), z którego potem mogłabyś czerpać przy różnych okazjach:-) Piękna jest! Zielona nawet bardziej niż niebieska więc to dobrze, że to jej faktyczny kolor;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeważnie moje robótki w końcu trafiają w inne ręce, choć bardzo trudno mi się z nimi rozstać. Mam w planie kupno okrągłego stołu i dlatego dziergam okrągłe serwety. Może w końcu szybciej kupię taki stół?
      Dziękuję za komentarz:))

      Usuń
  7. Wspaniała serweta :-) Śliczne ananaski.
    Ja też nie lubię, jak mi się serweta nie układa w trakcie dziergania... nie mam już wtedy do niej serca...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze to prucie, każdy następny raz zniechęca do kontynuowania dziergania - doświadczam tego samego.
      Dziękuję za odwiedzinki:))

      Usuń