Skoro pada śnieg i tyle płatków śniegu sypie się z nieba, pora pochwalić się śnieżynkami, które zrobiłam jeszcze przed Świętami. Nie miałam jedynie czasu na ukrochmalenie ich, co wprawne oko dziewiarki na pewno zauważy! Po prostu mróz nie zdążył ich "zamrozić":)))
Pierwsze zdjęcie - czerwona śnieżynka z koronką i perełką, białe śnieżynki wg schematów z internetu i z "głowy", każda jest inna, każda ma inną ilość oczek jak na śnieżynki przystało - ponoć nie ma dwóch identycznych płatków śniegu!
*
A teraz trochę o moich kotkach.
Na te Święta dołączył do niego Dyzio. Najmłodszy w lot chwycił o co chodzi, obserwując Bambusia w akcji. We dwóch potrafią szybko ogołocić dolne gałązki choinki i mieć zabawę na "sto dwa". W nocy słychać tylko brzdęk upadającej na podłogę bombki, a później jej głośne toczenie. Jednej nocy Bambuś, nie mogąc dosięgnąć bombki, skoczył po prostu na choinkę. Wczepił się pazurkami w konar, a potem bał się zeskoczyć. Niestety, nie było przyjemne dla niego zetknięcie się z ostrym igliwiem i dopiero obudzony jego miauczeniem mąż zdjął go ze świerka. Potem słyszałam jak długo wylizywał swoje pokłute ciałko :((, ale i tak nie powstrzymało to go przed ponownym atakowaniem "bambeczek".
Nauczyciel i uczeń:
Pora wykazać się swoimi umiejętnościami:
Wziąć porządny rozmach:
Chwycić pazurkami i pociągnąć:
Potoczyć po całym pokoju:
"Na pomoc!" - bombka pod szafką i... Dyzio też:
Ulubione "bambeczki" Bambusia - małe i srebrne:
Cudne śnieżynki :-) Piękne wzory.
OdpowiedzUsuńWspaniałe masz koty :-)
Niestety z problemami z bloggerem Ci nie pomogę...
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za komentarz:))
UsuńSzukamy rozwiązania z problemem bloggera; nigdy nie wiem, co będzie po zalogowaniu się, ale te problemy są bardzo denerwujące:((
Czasem tak dużo ludzi wrzuca jednocześnie posty na bloga, że być może są zastoje, abo masz nieuaktualniony komputer, który blokuje niektóre rzeczy. mam nadzieję, że problemy się skończyły i życzę Ci wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Żeby kociaki dalej tak słodko łobuzowały i żebyś miała siły do dalszych prac. Serdeczności!
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia:))
UsuńTi auguro che l'anno nuovo porta tanta salute, gioia e spensieratezza.
OdpowiedzUsuńBye, bye Elli
Hi hi hi hi hi hi hi hi... i tak bez końca, bo właśnie tak się obśmiałam czytając i oglądając Opowiadanie o Przygodach Świątecznych Kotów:-)))
OdpowiedzUsuńA ja znałam kota, który był zafascynowany nie samą bombką, a całą choinką! Właściciele (choinki! bo jak wiadomo, koty nie mają właścicieli, one mają służbę:-)) musieli zamykać drzwi od pokoju z choinką, bowiem Myszkin (czyli ów kot oczywiście) na widok choinki robił szybki, ba! błyskawiczny skok i już był na czubku choinki! A choinka zawsze była wysooooka po sam sufit, ponad 3 metry. Z choinką Myszkin oczywiście następnie leciał na ziemię, straty w bombkach - hurtowe!
Psucie się blogowe? Ostatnio co jakiś czas znikają mi litery, gdy zaglądam na różne blogi, tj. na tych blogach znikają. U mnie zaś na pół dnia zjadło samogłoski:-)))))
A śnieżynki, nawet przed zamrożeniem – zmrożeniem, piękne i pracochłonne. Ja próbuję co jakiś czas zrobić coś cieniutką przędzą, małym szydełkiem, ale TAKI WIELKI szlag mnie trafia!!! bo cierpliwości mi brak na takie malutkie - maniunie, ciasne oczka. Stąd mój podziw, dla Ciebie Gosiu, wieeeeeelki!
I jeszcze! Podpis pod jednym ze zdjęć nie powinien brzmieć :nauczyciel i uczeń, a Mistrz i uczeń:-))))))
UsuńNasza choinka jest przywiązana do rury centralnego ogrzewania, bo gdyby nie to, zapewne byłoby podobnie jak w przypadku, który opisujesz. Gdzieś na You Tube widziałam zdjęcie kota na czubku choinki - może to był Myszkin:))
UsuńDziękuję za uznanie dla moich śnieżynek, podziwiamy się zatem wzajemnie:))
Po tylu dniach zmagań z bombeczkami mogę śmiało napisać, że Uczeń przerósł Mistrza:))