środa, 11 marca 2015

Serwetka z zajączkami

Wczoraj  zrobiłam taką  sobie świąteczną serwetkę w zajączki :

 


 Włóczka bawełniana Scarlet.

Schemat z internetu, ale oczywiście w nieco zmienionej przeze mnie wersji  (znacie mnie już od tej strony, że nieraz po swojemu modyfikuję i zmieniam wzory) :


*

Na razie przerwa w dzierganiu obrusa. Zabrakło mi włóczki i choć dokupiłam, to jednak po przyjściu do domu okazało się, że motki mają inny odcień - troszkę jaśniejszy od tych, które przerobiłam. 
Niestety, w innych pasmanteriach nie było poprzedniej partii, więc nie mogłam wymienić. Teraz czekam, czy bratowa znajdzie w Chełmie lub w Łęcznej ten odcień i prześle mi przez kierowcę busa. Myślałam, że zrobię ten obrus na Święta Wielkanocne, ale przez to czas dziergania znacznie się wydłuży, a zostało mi do zrobienia tylko 10 elementów i koronka wykończeniowa obrusa.



 * 
Mało teraz piszę, bo zajęta dzierganiem obrusa nie mam czym się chwalić, ale na Waszych blogach staram się być na bieżąco i zostawiać ślad swojej bytności w komentarzach. I zawsze podziwiam oprócz końcowego efektu, również tempo w jakim powstają Wasze prace. Niesamowite: szal w dwa, trzy dni, sweter w ciągu tygodnia, czapka i komin w dwa dni, no po prostu bijecie rekordy! A dzięki temu codziennie mam co oglądać i podziwiać :))
Dodatkowym elementem, który uwielbiam przy zaglądaniu na Wasze blogi, to zdjęcia i opowiastki o Waszych milusińskich, w szczególności kotów, jak choćby : Henio Jagi, Tygrysia Edyty, Fredzio i Lucuś Aty, Kicia Dominiki czy bardzo wzruszająca historia o Tusi  Iwonki. 
Są to historie wesołe, rozczulające czy nawet smutne, w każdym przypadku wyciskające łzy z oczu.
Pozdrawiam  bardzo serdecznie i kizianki dla wszystkich blogowych milusińskich:))



5 komentarzy:

  1. U mnie robótki nigdy nie przyrastają w takim tempie;-). No chyba, że mam wolne w pracy, ale to akurat rzadkie momenty... Nawet nie chcę liczyć ile czasu dziergałam poncho, które wczoraj skończyłam. I z którego nie jestem zadowolona - nie tak go sobie wyobrażałam. Ale pruć nie będę. Wypiorę, ponaciągam i może doprowadzę do stanu noszalności...
    Serweta bardzo klimatyczna, takie wiosenne robótki są bardzo optymistyczne:-)
    A obrus wcześniej czy później się dokończy, oby udało Ci się dobrać odpowiednią nitkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale i tak szybciej dziergasz niż ja:)) Częściej na swoim blogu publikujesz coś nowego, ja takie ponczo dziergałabym kilka miesięcy:))
      Tę serwetkę chciałabym położyć na stole i zrobić na niej wiosenny stroik, ale cóż - moje koty od razu traktują te "nowości" jako idealne miejsce do leżenia. Jak robiłam zdjęcia serwety i obrusa, to już ścigali się ze sobą, by zwinąć się w kłębuszek i smacznie zasnąć na tym obiekcie fotografowania :))
      Serdeczności:))

      Usuń
    2. Doskonale Cię rozumiem - i ja wiele rzeczy chciałabym dla swojego domu zrobić, marzy mi się na przykład szydełkowa narzuta na łóżko... Ale przy kotach wiadomo, nie dość, że zaraz byłaby okudlona, to pewnie jeszcze pozaciągana pazurkami...

      Usuń
  2. Wspaniała serwetka w zajączki :-) Cudny kolor.
    Będę trzymała kciuki, aby udało Ci się zdobyć brakujące motki w odpowiednim odcieniu.
    Słodkiego masz kotka :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :))
      Ten słodki kotek to Gucio - on zawsze tak się tuli, jak przychodzi na pieszczoty. Nieraz sam się upomina, by wziąć go na ręce i trąca główką, w ten sposób dając znać, że po to przyszedł :))
      Serdeczności:))

      Usuń