czwartek, 29 kwietnia 2021

Sweterek dla Anielki

Kupiłam włóczkę Drops Baby Merino z przeznaczeniem na sukieneczkę dla Anielki, ale uznałam, że trzy moteczki na szydełkowy wzór sukienki nie wystarczą, więc przeznaczyłam ją na sweterek. 
Nie bawiłam się w szukanie wzoru, dlatego zrobiony jest w najbardziej prosty sposób:
I rząd - słupki; II rząd - 1 słupek, 1 oczko łańcuszka (kratka).




Robiony jest od góry: nabrałam 101 oczek łańcuszka i rozmieściłam oczka:
po 17 na dwa przody, po 18 na rękawy i 31 na tył.
Dodawałam oczka w miejscu raglanu - w rzędzie ze słupkami - 16 oczek;
w rzędzie z kratką - 8 oczek.
Po 9 rzędach połączyłam tył z przodami i kontynuowałam dzierganie sweterka przez 7 rzędów,
w dwóch rzędach ze słupkami zgubiłam po 2 oczka modelując skos - w sumie 8 oczek mniej.
Rękawy przerabiałam przez kolejne 21 rzędów.
Dekolt obrębiłam dwoma rzędami oczek ścisłych i 1 rzędem wzoru kratki.
Całość zakończona wzorem 1 oczko ścisłe i 1 oczko łańcuszka.
Zrobiłam 10 sztuk kwiatków i przyszyłam w miejscach jak widać na zdjęciu - 
jeden kwiatek służy jako zapięcie sweterka.


Zużyłam całość zakupionej włóczki:
Drops Baby Merino uni colour - 50 g/175 m/ kolor 54/100% wool
szydełko 3,5
Sukieneczkę i kapelusik zrobiłam z innej włóczki, ale o tym w następnym poście:))

czwartek, 22 kwietnia 2021

Bawełniany sweter szydełkowy

 zrobiłam według takiego samego wzoru jak  ten sweterek.
Choć bardzo rzadko wracam do powtarzania wzorów na projekty szydełkowe czy drutowe, tak do tego wzoru wróciłam ponownie - i to dwukrotnie - czyli w sumie będzie tych swetrów trzy!
Trzeci sweterek  jest w trakcie dziergania - wciąż coś zmieniam -  zastanawiam się czy zrobić go z kapturem, czy z kieszeniami, z plisą czy bez plisy, by różnił się od tych dwóch pozostałych.
Ten zaś, o którym dzisiejszy post, wydziergałam z włóczki, którą dostałam swego czasu od Wiktorii.
 Nitka jest przyjemna w dotyku i sweter układa się miękko i jest dość lekki -
zapewne posłuży mi na letnie, wieczorne spacery.
Dziergając ten sweter długo zastanawiałam się nad wykończeniem dekoltu, który wcale taki nie miał być - po prostu zrobiłam go zbyt głęboki; prucie nie wchodziło w grę - musiałabym spruć prawie cały sweter, by dostać się do miejsca, gdzie wyrabiałam dekolt.
Takim sposobem powstała kwiatowa plisa, która nadała mojemu sweterkowi romantyczny charakter:))











I jeszcze zdjęcia córci w sweterku nr jeden:



Po sposób przerabiania zapraszam tutaj.


*

Dziękuję za odwiedzinki, komentarze i serdecznie wszystkich pozdrawiam:))

niedziela, 18 kwietnia 2021

Nowe spodnie i nowy sweterek i czapeczka dla Rozalki

Sweterek i czapeczkę zrobiłam z resztki włóczki, jaka pozostała mi z tego sweterka.
Wykorzystałam co do centymetra - nic się nie zmarnowało:).
Sweter dziergałam od góry rozmieszczając oczka: po 5 na każdą część plus po 1 dodatkowym, między którym dodawałam oczka na poszerzenie raglanu - razem 34 oczka.  Zaczęłam czterema rzędami prawych oczek, a potem po rozłożeniu oczek na rękawy, tył i przody kontynuowałam  jerseyem prawym, dodając oczka na raglan.
Sweterek wykończony również plisą oczek prawych, a przy rękawkach ściągaczem 1/1.
Na czapeczkę nabrałam 41 oczek - ściągacz 1/1 a potem wzór jersey prawy.

Spodnie uszyłam ręcznie  z tej samej części rękawów bluzy, co sukieneczkę Rozalki.
W pasie spodni wszyta ściągająca guma. Udało mi się idealnie je skroić, bo nie musiałam wiele dopasowywać, by po kilku przymiarkach zszyć wszystkie części.








Jak widać Rozalka towarzyszy przy pracach ogrodowych lub "chodzi" z nami na wiosenne spacery:)))



Dodam jeszcze, że robienie od góry sweterków dla lalki, to moje przygotowywanie się do zrobienia takim sposobem sweterka na drutach  dla siebie; nigdy jeszcze nie robiłam większych projektów w ten sposób; bałam się, że go nie ogarnę, w szczególności dodawania oczek w linii raglanu,
 a już całkowicie w dzierganiu rękawów na okrągło. Jeśli już robiłam od góry, to tradycyjnie tak jak robi się na prosto z wyprofilowanym dekoltem - przykładem ten sweter.
Zrobiłam już kilka sweterków dla lalek takim sposobem, więc wstępnie załapałam o co chodzi:)) 

*

Pozdrawiam bardzo serdecznie w te słoneczne, niedzielne popołudnie:)))))

czwartek, 15 kwietnia 2021

Pies, który sam wybrał sobie pana

Historia tego pieska jest tak niewiarygodna, że jeszcze do tej pory nie mogę w nią uwierzyć.
10 grudnia mój Brat ogłosił na fb, że czyjś pies "przyplątał" się do ich domu i że szuka jego właściciela. Piesek miał na sobie jakąś obróżkę, a raczej niewiadomego pochodzenia pasek (sic!). Zaczęło się od tego, że syn Brata bawił się przed domem z kolegami i dołączył do nich piesek, który bawił się z nimi; zabawa polegała oczywiście na ganianiu po okolicy, a piesek fantastycznie spełniał się w tej zabawie:))  Kiedy bratanek wrócił do domu, piesek przyszedł za nim, ale Brat nie wpuścił go do domu, bo zauważył ten pasek na szyi psa i domyślił się, że jest czyjś. W wieczór zaś przed snem wyjrzeli przez okno i zobaczyli go śpiącego na ich tarasie, a ponieważ było ok. 8 stopni mrozu, Brat wpuścił go do domu i umieścił w ciepłym pomieszczeniu gospodarczym. Pies przebywał u Brata kilka dni, zanim na ogłoszenie odpowiedziała fundacja, że prawdopodobnie to ich pies, ale oddany do adopcji i właściciel zgłosił do nich swoją zgubę i że go szukają; lecz po obejrzeniu zdjęć okazało się, że to nie jest ten pies.

Jednocześnie po psa zgłosił się właściciel, pokazał jakieś papiery i Brat musiał oddać mu psa, choć na jego widok pies zaczął szczekać, obsikał się i tuląc się do nóg Brata ewidentnie bardzo się bał. Brat z bólem serca patrzył jak chłopak wiąże do tego paska jakiś sznur i ciągnie psa broniącego się przed tym.
Na drugi dzień sytuacja powtórzyła się  - pies znów próbował dostać się do ich domu, siedział na tarasie i patrzył w ich okna. Brat nakarmił psa; po kilku godzinach znów go zobaczył z drugiej strony domu, ale przez ogrodzenie piesek nie mógł się do nich dostać. Brat poszedł po niego i zabrał do domu. Nie podawał do wiadomości, że pies przebywa znowu u nich, a potem okazało się, że tamten chłopak wyprowadził się i po prostu psa porzucił!!!  Brat powiedział, że gdyby nawet przyszedł,  to nie oddałby mu tego psa, mając w głowie obraz sprzed kilku dni, w jaki sposób ten pies był traktowany, że na jego widok pies skamlał, bał się i ze stresu posikał!

Piesek okazał się suczką, dostał na imię SARA ; stał się domownikiem i najlepszym przyjacielem mojego Bratanka. Nie może jedynie dogadać się z dwoma kotami - na razie uciekają przed nim i chowają się, choć Sara nie okazuje im wrogich zamiarów. Sara jest bardzo przyjazna dzieciom, ale nie lubi nachalności. Wszystko w granicach normy:)) Lubi spacery, choć na widok obcych ludzi - szczególnie mężczyzn - warczała i bała się; może z czasem ustąpią w niej takie reakcje, choć nie dziwię się, skoro mieszkała poprzednio z chłopakiem, który ją krzywdził, bo jak Brat mówił, z wyglądu chłopak sprawiał wrażenie nadużywającego i to i owo:((.

                               Jak widać na zdjęciach Sara czuje się bezpieczna i kochana:

   







Kiedy Brat wyjeżdża na swoje włości poza miastem, zabiera Sarę, dając jej możliwość wybiegania się:



Dziś nie wyobrażają sobie życia bez Sary, wniosła do ich domu radość, a jej historia wzrusza wszystkich, którzy o niej słyszą. I tak sobie myślę, co spowodowało, że akurat wybrała ten taras, ten dom i tych ludzi (mam oczywiście na myśli rodzinę Brata), skoro obok, takich samych domów, było kilka? Skąd wiedziała, że otrzyma od nich pomocną dłoń i uratują ją od złej doli u złego człowieka?
Niewiarygodna historia, dlatego Sara zasługuje, by o niej napisać, co też i czynię:))

piątek, 9 kwietnia 2021

Ach, te przymiarki ...

Nie ukrywam, że od czasu do czasu potrzebuję zmiany w swoim monotonnym dzierganiu.
Zmiana polega na sięgnięcie po nożyczki, igłę, nici i kawałek materiału w postaci nienoszonych
przez moje córcie bluzek i wykreowanie z nich jakiejś strojnej kiecki dla lalkowych modelek:))
Na pewno łatwiej i szybciej byłoby mi uszyć na maszynie, ale - niestety - 
obie są zepsute i nie zanosi się w bliższej czy dalszej przyszłości ich naprawa.
Niezawodne są w tym wypadku ręce i znajomość najprostszych ściegów, jakim są:
fastryga i ścieg za igłą.
W taki oto sposób powstała ta sukieneczka dla Rozalki.




Z szaro-białej bluzy obcięłam rękawy i z nich skroiłam sukienkę, spodnie i spódniczkę.
Sukieneczka ma raglanowe rękawki, lekko marszczone bufki, zapinana z tyłu na jeden guziczek,
 a dekolt wykończony szydełkową plisą.
Na zakończenie parę zdjęć z przymiarek sukienki. Modelka była bardzo cierpliwa
podczas niejednej przymiarki i dzielnie znosiła ukłucie szpilkami, co czasami było nieuniknione.





Spodnie i spódniczka w kolejnych postach do pokazania.
Tak się rozpędziłam w tym ręcznym szyciu, że w kolejce do zszycia czekają jeszcze skrojone
sześć spódniczek i jedna sukienka. Po wiosennych porządkach w szafie czeka zaś cała półka ciuchów
do przeróbek na ubranka dla lalek.
Oczywiście pod znakiem zapytania jest, czy będę coś z nich faktycznie robić, czy zostaną przekazane na sprzedanie ich na potrzeby fundacji opiekującej się chorymi kotami i psami.
W tym roku kilka pudeł ubrań w dobrym stanie już oddałam, co jest dla mnie bardzo satysfakcjonujące, bo z tego co wiem, ubrania zostały sprzedane, a pieniądze w ten sposób pozyskane zasiliły kwotę potrzebną na leczenie najbardziej chorych zwierząt.
Tak więc ponownie piszę o tym, że sami możemy mieć pewien wkład w charytatywną  działalność na rzecz potrzeb bezdomnych kotów czy psów, wystarczy nawiązać kontakt z najbliższą fundacją
 i zapytać się w jaki sposób możemy pomóc. 
Nie bójmy się zatem otworzyć nasze serca - dobro zawsze do nas wraca!
Serdecznie pozdrawiam:))