sobota, 30 maja 2020

Sukieneczka dla lalki


Na razie jestem monotematyczna - i tym razem sukieneczka dla lalki.
W zestawieniu z chustą:



bez chusty:



z kołnierzykiem i kapelusikiem:



Sukienka wiązana z tyłu; miałam co prawda guziczek dobrany do koloru sukieneczki, 
ale - niestety - gdzieś mi "wcięło" przygotowane do przyszycia małe guziki
i musiałam do tej, jak i do innych, dorobić właśnie takie wiązania:


Na trawnikach sporo kwitnącej stokrotki, jak i koniczyny;
zaczynają już kosić, więc nazrywałam te kwiaty, które bardzo lubię,
bo przypominają mi dziecięce lata; mieszkaliśmy w "wiejskiej" dzielnicy miasta,
niejednokrotnie z powrotu z zabaw przynosiłam naręcza polnych kwiatów.
Dopiero potem ulica nasza zamieniła się w przemysłową -
po obu jej stronach powstawały zakłady pracy.
Mój ś.p. Tatuś był kierownikiem budowy niektórych z tych obiektów.
Dziś nie ma śladu w większości po nich.
Po Zakładach Mięsnych został tylko komin, na ich miejscu zbudowano galerię handlową.
Tak oto prywatyzacja, a raczej jedna rządząca frakcja zniszczyła dorobek ludzi,
nie tylko tych co budowali, ale i tych, co przez tyle lat pracowali w owych zakładach.
Cóż, życie toczy się nadal, zmieniają się ulice, dzielnice, całe miasta.
Szkoda tylko, że infrastruktura zaczyna przypominać księżycowy krajobraz
i coraz mniej takiej właśnie dziko rosnącej zieleni,
a jeśli już na osiedlu, na trawnikach takowa rośnie, to długo nie cieszy swoim wyglądem.
Wykoszą i tyle!

Serdecznie pozdrawiam w tę bardzo zimną i deszczową, ostatnią sobotę maja.

czwartek, 28 maja 2020

Dwukolorowa sukienka z falbankami

Kolejny ciuszek Paolki obfotografowany. Kolejna oczywiście sukieneczka,
których w garderobie tej lalki już jest mnóstwo.
Trzeba Wam wiedzieć, że jeszcze sporo ich do pokazania,
tak rozpędziłam się z dzierganiem tych miniaturek:))
Na razie zostaje zrobienie zdjęć, więc wykorzystuję chwilę przerwy w nauce Basi
i proszę Ją o ich zrobienie. Nie jest to łatwe, bo zaczyna się okres zaliczeń
i moja córcia wciąż siedzi on - line na uczelni.
Muszę się pochwalić, że matematykę zaliczyła na 5 - i mając również 5 z pierwszego semestru
prawdopodobnie będzie zwolniona z egzaminu.
Zaliczenie pozostałych przedmiotów dopiero przed Nią.
Wracając zaś do tematu moich dziergadełek, pokażę sukieneczkę z żółtego i granatowego kordonka.
Falbaniasty ciuszek bardzo pasuje do wdzięcznej postaci lalki.










Kokarda do włosów - uzupełnienie romantycznej sukienki:


I to by było na tyle w dzisiejszym spotkaniu w blogowym świecie:))
Serdecznie pozdrawiam, do następnego wpisu - pewnie znów z Paolkowym ciuszkiem:)))

sobota, 23 maja 2020

Szydełkowa narzuta - początki

Zaczęłam nowy projekt - nie mogłam się powstrzymać, by tego nie zrobić.
Po raz kolejny zresztą, bo kilka razy zaczynałam innymi wzorami, by po jakimś czasie
przyznać samej sobie, że to nie to, o co mi chodzi.
W sumie, to teraz też nie wiem, czy do końca jestem zdecydowana dziergać dalej, 
ale skoro dziewczyny moje osądziły ten mały fragment, że jest okey,
to znaczy, że może się i innym spodobać to, co powstaje.
Powstaje zaś narzuta na łóżko z włóczek, które miałam komuś chętnemu oddać, 
ale z racji pandemii nawet nie miałam okazji tego chętnego poszukać.
Wzór wybrałam po przejrzeniu kilku stron na Pintereście,
po wpisaniu w pasek tematu: "narzuty szydełkowe z resztek włóczek".
Inspiracji mnóstwo - do wybory do koloru.
Wybrałam więc prosty i łatwy wzór przerabiany oczkami ścisłymi oddzielonymi oczkiem łańcuszka.
W zasadzie to mogłam wybrać jeszcze prostszy - ściegiem granny,
ale to teraz tak myślę - pewnie narzuta powstawałaby szybciej,
w końcu słupki są wyższe od oczek ścisłych i przerabiając rząd słupków 
miałabym około 1 cm przyrostu robótki.
No cóż, już nic nie będę kombinować i zmieniać,
byleby nie zbrakło mi cierpliwości, to mam szansę na ukończenie tego projektu.
I małe pytanko do Was, co o tym zestawie kolorów sądzicie? Kontynuować?


Oczywiście pierwszym zainteresowanym w wypróbowaniu fragmentu narzuty, 
czy nadaje się do leżakowania, był Dyzio:




Zdążyłam go z niej zdjąć, bo już wyciągał pazurki, by "udeptywać" miejsce spania,
a kiedy go położyłam obok - obraził się na mnie:))


Motki, z których ma powstać narzuta -  jest ich sporo -
ale jak pomyślę, że pozbędę się tego zapasu, a właściwie zamienię je w narzutę,
to cieszyć mnie to będzie bardzo:))


Data rozpoczęcia dziergania, by wiedzieć, ile czasu zajmie mi zrobienie tej narzuty: 20.05.2020r.
*
Na osłodę zaś kolejnego dnia pandemii, własnoręcznie usmażone pączusie; smakowały wybornie,
szczególnie te większe, bo nadzienia miały więcej:


Basiuni zaś pomogłam w zrobieniu bezglutenowych z mąki ryżowej, gryczanej i owsianej
 i choć w smaku były zupełnie inne, to też Jej i nam smakowały.

Serdecznie pozdrawiam i życzę słonecznej, ciepłej soboty i niedzieli:))

wtorek, 19 maja 2020

Sweterek i spodnie dla Paolki

Myślałam, że jak córcia jest w domu, to będzie miała więcej czasu,
 niestety nauka on - line bardzo absorbuje moje dziecko, więc wciąż muszę czekać na zdjęcia chusty.
Skończonego innego udziergu jeszcze nie mam do pokazania, 
jedynie szydełkowe topy dla obu córeczek prawie na wykończeniu.
Zatem, aby cisza na blogu nie trwała długo,
 nie pozostaje mi nic innego jak pokazywać ubranka Paolki.
Dzisiaj zaś pokażę szydełkowy sweterek i nieudany uszytek - spodnie.
No właśnie - chciałam wykorzystać stare spodnie Basi, które jakimś cudem ostały się w domu.
Kilkanaście par oddałam dla biednych do kościoła,
były w dość dobrym stanie, trzymałam je na narzutę, którą planowałam uszyć,
ale cóż - maszyny do szycia zepsute, miejsca na składowanie nienoszonych ciuchów mało,
więc trzeba było zadecydować, co zrobić. Oddałam - bo po co mają leżeć?
Te zostały i  może dobrze, bo wstyd by mi było, gdybym oddała takie, bez sprawdzenia ich stanu.
Zatem ucięłam potrzebny mi kawałek materiału z tych spodni i wzięłam się za szycie.
Zastanowiło mnie, dlaczego robią mi się brudne ręce w trakcie szycia.
Kiedy uszyłam te spodnie, postanowiłam je wyprać i wypłukać w wodzie z octem.
Niewiele to dało, materiał nadal czernił ręce, a Paolka była umazana tak jakby "sadzą".
Kiedy spodnie wyschły na szybciutko chciałam  zrobić sesję zdjęciową Paolki.
Podczas wkładania spodni nastąpiła totalna katastrofa - w kilku miejscach porobiły się dziury.
Gdyby spodnie nie farbowały, pewnie zostawiłabym z dziurami, bo przecież teraz taka moda,
ale spodnie były i tak do wyrzucenia, więc parę zdjęć na pamiątkę jest.
Żal mi jedynie straconego na to szycie czasu, bo gdybym wzięła inny materiał dżinsowy,
zapewne uszycie miniaturowych spodni bardzo mnie by ucieszyło.
Lalka przeszła porządną, kilkukrotną kąpiel, bo po pierwszej wcale nie była czysta,
a resztki spodni jak i te lalkowe zostały wyrzucone na śmieci.











"Nieszczęsne" spodnie - przód i tył:


Uszyłam je ręcznie, były znakomicie dopasowane do figurki lalki, bo materiał był ze stretchu.

sobota, 9 maja 2020

"Pójdę boso..."

Po zrobieniu pierwszych spodni dla Paolki, wzięłam się od razu za drugie,
szczególnie, że koralowa bluzeczka nie bardzo pasowała mi do tych granatowych.
Tym razem bardziej przyłożyłam się do formy - dziergałam w poprzek,
w ten sposób powstały fajne paski.
Oczywiście nie mogło zabraknąć lampasów.
Tył zaś zdobi maleńka kieszonka.
Wiązanie na sznureczek ozdobiony takimi samymi koralikami jak przy bluzce.
Komplecik w sam raz na plażę, zatem i sesja Paolki na bosaka:)))




`


Serdecznie pozdrawiam i życzę miłej niedzieli:))

wtorek, 5 maja 2020

Rolada szpinakowa z łososiem



Kiedyś ten przepis publikowałam już na blogu, jednakże na potrzeby portalu Kobiecych Inspiracji,
musiałam oddzielić go od innej treści posta niezwiązanego z kulinariami.
Dlatego ponownie pojawia się tutaj:))

Potrzebujemy:
1 opakowanie mrożonego szpinaku 
200 g łososia wędzonego w plastrach
3 serki Almette śmietankowe 
1 łyżka masła
6 ząbków czosnku - 3 do masy i 3 do serka
1-2 łyżki mąki pszennej
4 żółtka i 4 białka 
sól, pieprz do smaku

Na patelni podsmażamy szpinak z masłem i czosnkiem, solimy i pieprzymy do smaku.
Gdy szpinak odparuje studzimy. Żółtka dodajemy do szpinaku i mieszamy.


Ubijamy na sztywno pianę z 4 białek i delikatnie łączymy ze szpinakiem,
 dosypujemy mąkę i mieszamy.


Blachę wykładamy papierem do pieczenia i na to wylewamy przygotowaną mieszaninę.

Pieczemy w piekarniku 20 - 30 minut w 190 st.
Przestygnięty placek smarujemy serkiem.



Na to układamy łososia, tak by pokrył całość.


Zwijamy jak roladę i zawijamy ściśle w folię spożywczą.


Wkładamy do lodówki na kilka godzin.
Kroimy w plastry i podajemy. 


W internecie znajdziecie setki przepisów podobnej treści,
sama też po raz pierwszy robiłam wg jednego z nich,
natomiast teraz często robię go po swojemu.
Lubię eksperymentować, zmieniać smaki - 
na przykład czosnek zastępować tartym chrzanem, 
lub też i nie dodawać ani czosnku ani chrzanu,
a tylko przyprawy,
łosoś zastąpić np. wędzoną makrelą lub inną rybą,
nawet serki mogę użyć zupełnie inne;
sposobów na urozmaicenie jest sporo,
wszystko zależy od naszej inwencji twórczej:))

Smacznego!