Zaczęłam nowy projekt - nie mogłam się powstrzymać, by tego nie zrobić.
Po raz kolejny zresztą, bo kilka razy zaczynałam innymi wzorami, by po jakimś czasie
przyznać samej sobie, że to nie to, o co mi chodzi.
W sumie, to teraz też nie wiem, czy do końca jestem zdecydowana dziergać dalej,
ale skoro dziewczyny moje osądziły ten mały fragment, że jest okey,
to znaczy, że może się i innym spodobać to, co powstaje.
Powstaje zaś narzuta na łóżko z włóczek, które miałam komuś chętnemu oddać,
ale z racji pandemii nawet nie miałam okazji tego chętnego poszukać.
Wzór wybrałam po przejrzeniu kilku stron na Pintereście,
po wpisaniu w pasek tematu: "narzuty szydełkowe z resztek włóczek".
Inspiracji mnóstwo - do wybory do koloru.
Wybrałam więc prosty i łatwy wzór przerabiany oczkami ścisłymi oddzielonymi oczkiem łańcuszka.
W zasadzie to mogłam wybrać jeszcze prostszy - ściegiem granny,
ale to teraz tak myślę - pewnie narzuta powstawałaby szybciej,
w końcu słupki są wyższe od oczek ścisłych i przerabiając rząd słupków
miałabym około 1 cm przyrostu robótki.
No cóż, już nic nie będę kombinować i zmieniać,
byleby nie zbrakło mi cierpliwości, to mam szansę na ukończenie tego projektu.
I małe pytanko do Was, co o tym zestawie kolorów sądzicie? Kontynuować?
Oczywiście pierwszym zainteresowanym w wypróbowaniu fragmentu narzuty,
czy nadaje się do leżakowania, był Dyzio:
Zdążyłam go z niej zdjąć, bo już wyciągał pazurki, by "udeptywać" miejsce spania,
a kiedy go położyłam obok - obraził się na mnie:))
Motki, z których ma powstać narzuta - jest ich sporo -
ale jak pomyślę, że pozbędę się tego zapasu, a właściwie zamienię je w narzutę,
to cieszyć mnie to będzie bardzo:))
Data rozpoczęcia dziergania, by wiedzieć, ile czasu zajmie mi zrobienie tej narzuty: 20.05.2020r.
*
Na osłodę zaś kolejnego dnia pandemii, własnoręcznie usmażone pączusie; smakowały wybornie,
szczególnie te większe, bo nadzienia miały więcej:
Basiuni zaś pomogłam w zrobieniu bezglutenowych z mąki ryżowej, gryczanej i owsianej
i choć w smaku były zupełnie inne, to też Jej i nam smakowały.
Serdecznie pozdrawiam i życzę słonecznej, ciepłej soboty i niedzieli:))
Narzuta intryguje a wzór "obiecuje" jeszcze moc pracy :)))
OdpowiedzUsuńPączusie! Ech, wyglądają domowo i smakowicie! Mniammmmm :)))
Pozdrawiam :-)
Dużo czasu zajmie mi ta narzuta - to pewne, ale chciałabym rzeczywiście ją zrobić, żeby tylko pozbyć się tych zapasów.
UsuńPączki lubimy, choć są niestety zbyt kaloryczne, no ale od czasu do czasu trzeba sobie dogodzić:)))
Narzuta zapowiada się świetnie. Życzę cierpliwości w jej ukończeniu, bo chciałabym zobaczyć efekt końcowy.
OdpowiedzUsuńKilkanaście lat temu (no dobra, około 20) wydziergałam siostrze narzutę na rozkładany fotel, składający się z kwadracików połączonych ze sobą. Przeznaczyłam na niego kilka miesięcy, ale cieszył oko.
A na pączki chętnie bym się skusiła.
Cierpliwością dokonałaś pięknej rzeczy i poświęceniem czasu na zrobienie narzuty dla siostry - gratuluję:))
UsuńJa też potrzebuję cierpliwości i mam nadzieję, że jej nie zabraknie:))
Robiłam tym wzorem i bardzo mi się on podoba, choć jego wadą faktycznie jest to, że pomału przyrasta i jest dość ścisły. Ale narzuta, to nie jest szybka rzecz do robienia, to projekt na miesiące, na międzyczas, więc kontynuuj na spokojnie, na pewno będzie pięknie:-)
OdpowiedzUsuńChciałabym ją zrobić jak najszybciej:))) Myślę, że chęci mi nie zabraknie:))
UsuńOczywiście,że kontynuować. Potem dorzucić jednokolorowe poduszki z kolorami z narzuty i bedzie cudnie.
OdpowiedzUsuńTak właśnie myślałam o tych poduchach, tylko czy wystarczy wtedy włóczki na jednokolorowe powłoczki?
UsuńDziękuję za komentarz i witam na moim blogu:)))
kontynuować, to zmieści się
OdpowiedzUsuńwtedy cała kocia ekipa ♥
Na dzień dzisiejszy - narzuta skończona - tylko nie mam kiedy ją obfotografować i napisać na blogu.
Usuń