Mam zaległości w odwiedzinach na Waszych blogach, zresztą zaległości na wszystkich frontach
mojej aktywności codziennej, a szczególnie w pójściu na zabiegi rehabilitacyjne.
Póki przychodziła do mnie do domu pani fizjoterapeutka, było wszystko okey.
Po zabiegach miałam siły i chęci, minęło trzy tygodnie i znów zastój.
Bark boli, kręgosłup szyjny boli, noga znów daje się we znaki.
Zabiegi mam już opłacone, tylko pójść - ale mi się nie chce:(.
I jeszcze to, co się dzieje poza domem - jak się tego nasłucham odechciewa się wszystkiego!
Mimo pozytywnego nastawienia - depresja murowana na dłuższą metę!
Ale nie daję się tak łatwo - dzięki robótkom, książkom, kotom świat jest znośny i oby tak dalej było.
Zrobiłam dla Anielki mojej Bratanicy parę rzeczy, paczuszka już naszykowana,
oczywiście zdjęcia zrobione, tylko jakoś je obrobić i pochwalić się na blogu.
Sweterki dla Hani również ukończone, ale zdjęć się doprosić od córci nie mogę -
sweterki lubi i nosi, ale nie ma czasu na zdjęciową sesyjkę:)).
Moje lalkowe modelki odpoczywają - na razie nic im nie robię,
bo przecież tyle jeszcze ciuszków do obfotografowania i pokazania.
Przynajmniej na instagramie zwiększyłam swoją aktywność, ale jak mam tyle zdjęć na blogu,
którymi można i tam się pochwalić, to czemu nie?
Na zakończenie moich dywagacji, na poprawę humoru, parę zdjęć moich kotów; dawno tutaj gościły:))
Gustawek - tutaj leżący na moim brzuchu: