wtorek, 31 marca 2015

Szydełkowa serweta

Kolejna serweta z recyklingu. Tym razem z tasiemkowej, seledynowej włóczki, z której miałam zrobioną na drutach bluzeczkę. Ten kolor należał kiedyś do moich ulubionych i praktycznie w garderobie miałam większość ubrań i dodatków właśnie w tym kolorze. Nastąpił przesyt, powoli rozstaję się z ubraniami, a robione z włóczek pruję i przerabiam. 
 
 
Schemat serwety z internetu. Przyznam się, że o ile schemat bardzo mi się spodobał, o tyle w realizacji już nie bardzo. Gdybym sama opracowywała ten schemat, na pewno zrobiłabym inaczej, ale tym razem nie chciało mi się modyfikować i poza niewielkimi zmianami, praktycznie niezauważalnymi, serwetę zrobiłam według wzoru.  Zdjęcia marne, bo nie mając okrągłego stołu nie mogę pokazać "wdzięku" serwety :))
Poza tym robiłam szybko, bo oczywiście moje ciekawskie koty ciągle wchodziły mi w kadr aparatu, więc i kształty serwety są nierówne, ale tylko na zdjęciach. W rzeczywistości serweta jest symetryczna, równa i nic jej nie brakuje :))





 Schemat serwety :



*

Na koniec propozycja dla czytelniczek. Przeczytałam. Polecam cykl o rodzinie Casteel. Choć nie jestem zwolenniczką obyczajowych książek, ale ta saga zaintrygowała mnie niesamowitą treścią, ukazującą zło drzemiące w ludziach, gdzie te zło najbardziej dotyka niewinne dzieci. 
Natomiast "Dom służących" nie wywarł na mnie takiego samego wrażenia jak książki powyżej. Jest to powieść łącząca elementy obyczajowe i historyczne z czasów niewolnictwa na przełomie XVIII i XIX wieku. Czegoś mi zabrakło w tej książce, pomimo wartkiej akcji pełnej rodzinnych tajemnic i nagromadzonych emocji.


poniedziałek, 23 marca 2015

Przypływ i Trzeci głos - Cilla i Rolf Borjlind

Odpoczywam od dziergania czytając książki. To moja kolejna pasja.
Czytam namiętnie:)))
Ostatnio polubiłam skandynawską literaturę kryminalną, a jest w czym wybierać.
Camilla Lackberg, Arne Dahl, Stieg Larsson, Hakan Nesser - to tylko kilka nazwisk pisarzy, których powieści przeczytałam jednym tchem.

Teraz wpadła mi w ręce dwutomowa powieść Cilli i Rolfa Borjlind - "Przypływ" i "Trzeci głos". 
Akcja książek rozgrywa się w kilku miejscach  -  w Szwecji, na Korsyce, w Marsylii; jest bardzo wartka, zwrotna, z kilkoma wątkami prowadzącymi do wspólnego zakończenia.



W pierwszej części młoda kobieta pada ofiarą brutalnego zabójstwa, przez kilkanaście lat nie udaje się osobom prowadzącym śledztwo do odnalezienia zabójców i powodów, dla których zginęła. Ba, nawet nie udaje się ustalić tożsamości ofiary. Niewyjaśniona sprawa trafia do archiwum. Dwadzieścia trzy lata później na zajęciach w szkole policyjnej sprawa trafia do Olivii Ronning, studentki tejże szkoły.  Czy uda się jej wyjaśnić wszystkie okoliczności zbrodni? Jakie wnioski wyciągnie z materiałów, które ustali podczas swojego śledztwa?





W drugiej części również ofiarą jest młoda kobieta, była artystka cyrkowa. W tym samym czasie prowadzone jest śledztwo w sprawie samobójczej śmierci urzędnika celnego. Na pozór dwie odrębne sprawy, ale w którymś momencie drogi śledztwa zaczynają się łączyć. I znów Olivia prowadzi swoje własne śledztwo.

Przyznam się, że o ile w książkach  podobała mi się ta wielowątkowa konstrukcja, składająca się na wartkie tempo akcji, o tyle zaskoczyło mnie zbyt naiwne przedstawienie Olivii, jako osoby zdolnej do rozprawienia się z okrutnymi mordercami, która prowadząc swoje śledztwo naraża  życie w sposób nieprzemyślany.
To takie naciąganie ze strony autorów, by główna bohaterka, osoba niedoświadczona jako policjantka, polegająca li tylko na swojej intuicji, rozwikłała tajemnicze morderstwa, gdy tymczasem osoby z doświadczeniem policyjnym, pracujące od lat w Wydziale Kryminalnym, nie mogły poradzić sobie z odnalezieniem zabójców. W jakiś sposób przyczynia się ona do rozwikłania śledztwa, ale dla mnie nie jest to wiarygodne.
Jednak, mimo tego minusu, obie części są warte polecenia dla miłośników kryminałów  za tajemnicze zwroty akcji, za ciekawie wykreowanych bohaterów i za zaskakujące zakończenia.

piątek, 13 marca 2015

Chusta szydełkowa dla Krysi

Miała być prezentem na Gwiazdkę, ale ponieważ z powodu naszych problemów zdrowotnych nie doszło do świątecznego spotkania, chusta została prezentem na Imieniny Krystyny. Do tej pory nie chwaliłam się nią na blogu, bo wiem, że Krysia od czasu do czasu zagląda tutaj do mnie, a przecież miała to być niespodzianka.
Mam nadzieję, że podoba Ci się Krysiu i będzie Ci w niej cieplutko:))
Bo choć do wiosny już blisko, to kto wie, czy jeszcze zimowe dni nie nadejdą. 
W końcu zimy, tej prawdziwej, w naszych stronach praktycznie nie było, a znając nieprzewidywalność pór roku, możemy spodziewać się jej nawet w kwietniu.
Dzisiejszym solenizantkom życzę  z okazji Ich Święta :  wszystkiego najlepszego, radości z życia, kreatywnych pomysłów, miłości bliskich i spełnienia swoich marzeń :))

środa, 11 marca 2015

Serwetka z zajączkami

Wczoraj  zrobiłam taką  sobie świąteczną serwetkę w zajączki :

 


 Włóczka bawełniana Scarlet.

Schemat z internetu, ale oczywiście w nieco zmienionej przeze mnie wersji  (znacie mnie już od tej strony, że nieraz po swojemu modyfikuję i zmieniam wzory) :


*

Na razie przerwa w dzierganiu obrusa. Zabrakło mi włóczki i choć dokupiłam, to jednak po przyjściu do domu okazało się, że motki mają inny odcień - troszkę jaśniejszy od tych, które przerobiłam. 
Niestety, w innych pasmanteriach nie było poprzedniej partii, więc nie mogłam wymienić. Teraz czekam, czy bratowa znajdzie w Chełmie lub w Łęcznej ten odcień i prześle mi przez kierowcę busa. Myślałam, że zrobię ten obrus na Święta Wielkanocne, ale przez to czas dziergania znacznie się wydłuży, a zostało mi do zrobienia tylko 10 elementów i koronka wykończeniowa obrusa.



 * 
Mało teraz piszę, bo zajęta dzierganiem obrusa nie mam czym się chwalić, ale na Waszych blogach staram się być na bieżąco i zostawiać ślad swojej bytności w komentarzach. I zawsze podziwiam oprócz końcowego efektu, również tempo w jakim powstają Wasze prace. Niesamowite: szal w dwa, trzy dni, sweter w ciągu tygodnia, czapka i komin w dwa dni, no po prostu bijecie rekordy! A dzięki temu codziennie mam co oglądać i podziwiać :))
Dodatkowym elementem, który uwielbiam przy zaglądaniu na Wasze blogi, to zdjęcia i opowiastki o Waszych milusińskich, w szczególności kotów, jak choćby : Henio Jagi, Tygrysia Edyty, Fredzio i Lucuś Aty, Kicia Dominiki czy bardzo wzruszająca historia o Tusi  Iwonki. 
Są to historie wesołe, rozczulające czy nawet smutne, w każdym przypadku wyciskające łzy z oczu.
Pozdrawiam  bardzo serdecznie i kizianki dla wszystkich blogowych milusińskich:))