Myślałam, że jak córcia jest w domu, to będzie miała więcej czasu,
niestety nauka on - line bardzo absorbuje moje dziecko, więc wciąż muszę czekać na zdjęcia chusty.
Skończonego innego udziergu jeszcze nie mam do pokazania,
jedynie szydełkowe topy dla obu córeczek prawie na wykończeniu.
Zatem, aby cisza na blogu nie trwała długo,
nie pozostaje mi nic innego jak pokazywać ubranka Paolki.
Dzisiaj zaś pokażę szydełkowy sweterek i nieudany uszytek - spodnie.
No właśnie - chciałam wykorzystać stare spodnie Basi, które jakimś cudem ostały się w domu.
Kilkanaście par oddałam dla biednych do kościoła,
były w dość dobrym stanie, trzymałam je na narzutę, którą planowałam uszyć,
ale cóż - maszyny do szycia zepsute, miejsca na składowanie nienoszonych ciuchów mało,
więc trzeba było zadecydować, co zrobić. Oddałam - bo po co mają leżeć?
Te zostały i może dobrze, bo wstyd by mi było, gdybym oddała takie, bez sprawdzenia ich stanu.
Zatem ucięłam potrzebny mi kawałek materiału z tych spodni i wzięłam się za szycie.
Zastanowiło mnie, dlaczego robią mi się brudne ręce w trakcie szycia.
Kiedy uszyłam te spodnie, postanowiłam je wyprać i wypłukać w wodzie z octem.
Niewiele to dało, materiał nadal czernił ręce, a Paolka była umazana tak jakby "sadzą".
Kiedy spodnie wyschły na szybciutko chciałam zrobić sesję zdjęciową Paolki.
Podczas wkładania spodni nastąpiła totalna katastrofa - w kilku miejscach porobiły się dziury.
Gdyby spodnie nie farbowały, pewnie zostawiłabym z dziurami, bo przecież teraz taka moda,
ale spodnie były i tak do wyrzucenia, więc parę zdjęć na pamiątkę jest.
Żal mi jedynie straconego na to szycie czasu, bo gdybym wzięła inny materiał dżinsowy,
zapewne uszycie miniaturowych spodni bardzo mnie by ucieszyło.
Lalka przeszła porządną, kilkukrotną kąpiel, bo po pierwszej wcale nie była czysta,
a resztki spodni jak i te lalkowe zostały wyrzucone na śmieci.
Uszyłam je ręcznie, były znakomicie dopasowane do figurki lalki, bo materiał był ze stretchu.
Fajnie prezentuje się lalka w tym stroju a na fotografiach nie widać ,że spodnie nie do końca się udały. :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach faktycznie nie widać, ale cóż - gdyby nie brudziły, to nawet z dziurami by były fajnym ciuszkiem:))
UsuńDziękuję:)
Myślę, że spodnie wyszły świetne! Szkoda tylko, że brudzilý i porobiły się dziury, bo Paolka miałaby super ciuch. Sweterek fantastyczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:))
UsuńSuper pomysł na spodnie - może tylko trzeba inny materiał wybrać. Pozwolisz że się zainspiruję? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJak będę "czasowa", to zapewne uszyję podobne, bo fajnie lalki wyglądają w takich dżinsach - na Pintereście moc inspiracji, to wiem:)) Oczywiście, że się zainspiruj, będę zaglądać do Ciebie na końcowy efekt uszycia.
UsuńDziękuję:))
Prześliczny sweterek! Super spodnie, szkoda że nie nadawały się do użytkowania 🙁
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:))
UsuńSzkoda Twojej pracy i spodni, bo naprawdę rewelacyjnie leżały! Ale cóż, lepiej wyrzucić niż mieć kłopot z plamami na lalce!
OdpowiedzUsuńTwoja Paolka jest cudna z tymi długimi rzęsami i warkoczykami!
Pozdrawiam Cię serdecznie, Małgosiu :-)
Po pierwszym myciu, kiedy nie zeszły te przebarwienia, zrobiło mi się przykro, że oto tak ślicznotka będzie "brudaskiem"; ale po myciach kolejnych zeszły plamy, jedynie jeszcze paznokcie są przybrudzone, może innym środkiem czyszczącym te zabrudzenia zejdą.
UsuńWarkoczyki idealnie jej pasują - zupełnie inna jest - i co najważniejsze - nie robi się już kołtun na głowie, gdy musi kilkakrotnie mierzyć kolejne ubranko.
Dziękuję, Olu:))
Na zdjęciach spodnie prezentują się świetnie... ale trudno. Mam nadzieję, że uroczy sweterek nie uległ zabrudzeniu. Bo Paolce w nim do twarzy. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTroszkę przybrudzony był, ale po praniu zniknęły plamki:))
UsuńDziękuję bardzo:))
Super spodnie i śliczny sweterek :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bardzo dziękuję:))))
Usuńco tam portki,
OdpowiedzUsuńsweter CUDNY!!!