Co prawda moje kolekcjonerskie lalki przeważnie noszą ubranka wydziergane przeze mnie,
ale od czasu do czasu, gdy mi czas pozwala wchodzę z przyjemnością na strony lalkowych sklepów
czy na Allegro i tam wyszukuję oferty z gotowymi, tekstylnymi ubrankami.
Kilka takich gotowych sukieneczek czy kompletów już kupiłam i wcale nie narzekam,
że troszkę kasy na nie wydałam, bo zapewne nie uszyłabym ręcznie podobnych,
no chyba, że zainwestowałabym w nową maszynę do szycia,
to wtedy na pewno poradziłabym sobie z uszyciem takich ciuszków -
lata praktyki szycia dla siebie czy dla dzieci
na pewno nie poszły na marne i coś tam jeszcze się z tego pamięta:))
Gorzej z szyciem ręcznym - bardziej wymaga skupienia, by ścieg był równy,
jest pracochłonnny i czasochłonny i choć tyle mam już skrojonych dla lalek ubranek,
to tak niechętnie się za to zabieram i sto razy wolę chwycić za druty czy szydełko,
by wydziergać kolejną dla nich kreację.
Właśnie przeglądając ofertę w jednym z lalkowych sklepów
natknęłam się na komplet dla mojej Soni - nie ma ona zbyt wiele ciuszków,
więc kupiłam go, szczególnie, że były tam też buciki.

Powyższe zdjęcie pochodzi ze strony sklepu.
I tutaj zaczyna się moja kolejna *przygoda* ze składaniem reklamacji.
Otóż - ubranko miało być przeznaczone dla lalki Kidz`n`Cats,
ale gdy rozpakowałam go i zaczęłam przymierzać poszczególne części garderoby,
okazało się, że poza bluzeczką i bucikami żadna nie pasuje na tę lalkę!
Jakby nie było tego dosyć, również jakość wykonania była niezadowalająca -
rajstopki - z jedną nogawką krótszą i dziurami, kurtka z zadziorami na tkaninie,
buty - niedokładne obszycie futerka!
Wiedziałam już, że ubranko będzie do reklamacji i do zwrotu.
Zanim sie to jednak stało, próbowałam dopasować każdą część garderoby do innych lalek,
ale dałam sobie spokój, gdy zaczęłam odnajdywać w/w skazy.
Napisałam maila do sklepu, że ubranko nie nadaje się dla tej lalki i że co prawda wyrzuciłam oryginalne opakowanie, to jednak chcę je zwrócić.
Wysłałam zdjęcia w jakim stanie się ono znajduje i czekałam na odpowiedź -
oczywiście przyszła najpierw informacja, że skoro nie posiadam oryginalnego opakowania
to zwrot jest niemożliwy, poza tym ewentualnie mogą obniżyć mi cenę za niego o 20 %
i tylko to mogą zrobić w sprawie reklamacji.
Byłam zła na siebie za te wyrzucone opakowanie - co się później okazało zupełnie niesłusznie -
ale napisałam, że 20 % obniżki to zbyt mało w stosunku do wad, jakie wymieniłam w reklamacji.
Kolejna odpowiedź przyszła od nich, że po naradzie z konsultantem obniżą mi do ceny,
za jaką oni sami kupili; niby było to w miarę zadowalające, ale wciąż mnie to nie satysfakcjonowało!
Chciałam go po prostu zwrócić i tyle!
Wtedy akurat przyjechała moja córcia Hania, która kończy prawo
i po zapoznaniu się z tym tematem odnalazła przepisy prawne, na które mogę się powołać,
dotyczące zwrotu towarów i rezygnacji z umowy
sprzedaży/kupna bez podawania przyczyn oraz znalazła przepis,
że przedmiot zakupiony nie musi być zwrócony w oryginalnym opakowaniu -
a ten ostatni argument był dla mnie bardzo ważny, bo na niego właśnie mogłam się powołać
w kolejnym wysłanym do nich mailu.
I to był koniec moich pertraktacji w sprawie - wysłałam ubranko do tego sklepu
i za jakiś czas na moim koncie bankowym wpłynęły pieniądze za zwrot.
Tak to jest jak się nie ma wiedzy na pewne przepisy prawne
i dopiero osoba kompetentna naprowadzi nas na przysługujące nam prawa.
Parę zdjęć na zobrazowanie tematu:
Spódniczka pasowała na lalki Ruby Red FF:
Kolejna reklamacja załatwiona pozytywnie!
Została mi jeszcze reklamacja siatki balkonowej, ale z tą firmą pewnie nie będzie łatwo,
bo zaproponowali mi tylko zdemontowanie całej siatki łącznie z elementami mocującymi,
jak i furtki, którą dodatkowo zamawiałam, bo przecież z balkonu mam wyjście na schody
prowadzące do mojego podbalkonowego ogródeczka:))
W grę nie wchodzi wymiana na inną lub częściowy zwrot za wadliwą siatkę.
Córcie zaś namawiają mnie, żebym dała sobie spokój i zostawiła tę siatkę
w takim stanie, w jakim ona teraz jest.
I pewnie tak zrobię, ale wciąż *biję się* z myślami, czy reklamować czy nie.
Zobaczymy - na razie nie chce mi się na ponowną z nimi korespondencję -
przebyta choroba na covid spowolniła moje myślenie i chęci na to.