Serwetka do koszyczka wielkanocnego, zrobiona baaardzo dawno temu - tak dawno, że nawet
nie pamiętam kiedy ją dziergałam - doczekała się wreszcie pokazania na blogu:
nie pamiętam kiedy ją dziergałam - doczekała się wreszcie pokazania na blogu:
I tak jak przyglądam się jej na zdjęciu, to końcowe rzędy przypominają mi kształt - brrr - czaszek - co przyznam, wcale nie było zamierzonym efektem:((.
Czy Wy też nie odnosicie takiego wrażenia?
Hmm - i co ja teraz zrobię? Nie spruję, to na pewno, ale i kłaść do koszyczka też nie będę!
Macie jakieś pomysły?
Przerobić na sukienkę dla lalki?
Czy Wy też nie odnosicie takiego wrażenia?
Hmm - i co ja teraz zrobię? Nie spruję, to na pewno, ale i kłaść do koszyczka też nie będę!
Macie jakieś pomysły?
Przerobić na sukienkę dla lalki?
Cudowna serwetka warto było ja pokazać .Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:))
UsuńNieeee, żadnych czaszek nie widzę:-)
OdpowiedzUsuńTo dobrze:)) Skojarzyły mi się te otworki w końcowych rzędach...
UsuńTy to masz skojarzenia:-) Piękna serwetka:-)
OdpowiedzUsuń:)))) No jakoś tak mi się skojarzyło...
UsuńDziękuję za odwiedzinki.
Czaszki to już chyba tylko Twoja wyobraźnia. Patrząc na zdjęcia w ogóle bym o tym nawet nie pomyślała. Osobiście jestem nią zachwycona i z pewnością znalazła by godne miejsce w koszyczku wielkanocnym!
OdpowiedzUsuńNo coś mi się skojarzyło:))) To zapewne wina ostatnio oglądanych inspiracji na chusty, gdzie mignęły mi właśnie takie wzory chust z czaszkami. Obraz tak mi się utrwalił, że gdy pisałam ten post, jakoś w tych końcowych rzędach zobaczyłam owe. Takie własnie odniosłam wrażenie:))
Usuń