Zapasy żywnościowe powoli się kończą, zatem pora wyruszyć do sklepu na zakupy.
Skoro maseczki są obowiązkowe, to trzeba zaopatrzyć rodzinkę w maseczki ochronne.
Uszyłam więc ręcznie 6 sztuk - na razie po dwie dla każdego, z materiałowych zapasów
przeznaczonych swego czasu na komplety pościelowe.
Sposób ręcznego uszycia znalazłam na you tube.
Nawet nie sądziłam, że szybko i prosto można je uszyć.
Przymiarka wypadła pomyślnie, więc mogłam szyć kolejne wg rozmiarów na moją rodzinkę:
Maseczki uszyte z bawełny, wielorazowe,
można więc prać je w wysokiej temperaturze i prasować gorącym żelazkiem.
Sposób uszycia polecam:))
Serdecznie pozdrawiam!
Dobra robota Małgosiu! Takie kolorowe maseczki przyjemniejsze są w noszeniu, niż te białe, wyglądające, jak opatrunek. Ja uszyłam tylko jedną, za to z drucikiem na nos. Muszę się zmobilizować i znowu wyciągnąć maszynę. Zdrówka ci życzę.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie fajniejsze i lepiej się w nich oddycha.
UsuńDziękuję i wzajemnie:))
I ładnie ! Dużo zdrowia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję:)))
UsuńŚwietne te maseczki! Na kłopot z maszynami do szycia sobie doskonale poradziłaś!
OdpowiedzUsuńTeż życzę zdrówka!
Szycie ręczne nie jest tak szybkie jak na maszynie, ale od czasu do czasu trzeba coś zszyć, uszyć itp.
UsuńDziękuję:))
Dobrze, że u nas Mama szyje, bo ja jakoś kompletnie tego nie lubię, choć nie raz sytuacja mnie zmusiła... Ale te maseczki - super przepis, aż poczułam chęć wypróbowania:-)
OdpowiedzUsuńKiedyś bardzo lubiłam szycie - zresztą takie były czasy, że w sklepach nic nie było gotowego, ładnego; kiedy nauczyłam się szyć, tworzyłam dla siebie, a potem dla dzieci przeróżne kreacje:))
UsuńDziękuję:))