Zima jeszcze trwa, choć pierwszy dzień wiosny już wkrótce....
Dokarmiamy sikorki, które wdzięcznie siadają na gałązkach bzu
i cierpliwie czekają na dojście do ulubionej słoninki.
Nieraz przylatuje ich cała gromada i stąd ta kolejka.
Ale w przeciwieństwie do wróbli, które krzykliwie i butnie przylatują do rozsypanych ziaren,
sikorki są bardzo "grzeczne".
W porze karmienia - przylatują zawsze o jednakowej porze - okna zakrywam żaluzjami,
bo moje koty szaleją na widok tego stadka i atakują okno,
przy okazji dewastując mi doniczkowe kwiaty.
Już nieraz musiałam zbierać z podłogi zrzucone doniczki,
rozsypaną ziemię i połamane kwiaty. Takie łobuzy:))
No cóż - instynkt łowiecki u nich nigdy nie zaniknie, mają to już w genach.
Łobuziaki z tych sikoreczek.
OdpowiedzUsuńAle człowiek jest szczęśliwy jak może popatrzeć na te urocze ptaszyny.
Pozdrawiam
Bardzo - przylatują, świergoczą - od razu radość w sercu. Jak przyleciały wróble, to też byliśmy ucieszeni, bo przez dwie zimy w ogóle ich nie było - nie wiem co było tego przyczyną. Mi się wydaje, że te wycinanie drzew i podcinanie do zbyt dużej wysokości zmniejsza liczbę ptaków - potrzebują dość zagęszczonych drzew, by wić swoje gniazda, a tego na osiedlu niestety coraz mniej:((.
UsuńSikoreczki to urocze ptaki i z wielką przyjemnością zawsze na nie spoglądam :-)
OdpowiedzUsuńOj, tak - też lubię obserwować ptaki:))
UsuńŚliczne te sikorki. Uwielbiam obserwować zachowania ptaków i je fotografować.
OdpowiedzUsuńCo do wróbli, to także zastanawiałam się, gdzie one się podziały. Nawet jeszcze niedawno rozmawiałam na ten temat z rodzinką, u której za oknem zadomowiły się turkawki, natomiast wcześniej były to przeważnie wróble. Powstawało sporo teorii w temacie zniknięcia wróbli, jednak najważniejsze, że znowu możemy je obserwować...
A w temacie psotnych kotków, tym razem podrap ode mnie pod pyszczkiem Bambusia :)
Serdeczności Gosieńko :)
Tak właśnie przyczynę zniknięcia wróbli do tej pory nie możemy rozwiązać. Mam nadzieję, że nie znikną wróble na kolejne lata.
UsuńDziękuję:))