Oto co wyrosło z pozostawionej sałaty pekińskiej:
Zdjęcia robione oczywiście w ubiegłym roku na jesieni,
ale trzymałam je w folderze, żeby pokazać Wam ten ewenement natury:))
Kiedyś takie "doświadczenia" zanosiłam do szkoły na lekcję przyrody.
Gdzie tę kapustę trzymałaś Małgosiu, że tak pięknie odżyła? Mnie resztki takiej kapusty wysychają lub gniją w lodówce.Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuńNa oknie w wiklinowym koszyku:)))Sama byłam zaskoczona, że z pozostawionej części wyrasta coś takiego. Potem tylko delikatnie podlewałam wodą miejsce, skąd wyrastała nowa kapustka.
UsuńDo głowy by mi nie przyszło, że w ten sposób kwitnie pekińska! :)))
OdpowiedzUsuńPrawda? Dla mnie też było to zaskoczeniem:))
UsuńWow:-) matka natura potrafi mnie ciągle zaskakiwać:-) Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńCałkiem przyjemne zaskoczenie:))
UsuńCoś niesamowitego i ponawiam pytanie Iwonki - gdzie ją trzymałaś? Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa oknie:))To była taka zapomniana część kapusty między owocami; kiedy zobaczyłam co wyrasta ze środka, sama byłam ciekawa końcowego efektu. I tak sobie rosło w koszyczku, aż pojawiły się kwiatki - piękny widok:))
UsuńA, to ciekawostka - fajnie, że nam to cudo pokazałaś - pozdrawiam Małgosiu serdecznie
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie:))
UsuńNie wiedziałam, że takie coś może wyrosnąć z tej kapusty. Prawdziwe cudo natury. Dziękuję, że się tym podzieliłaś. :)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo:))
Usuń