Paprykę kiszoną po raz pierwszy jadłam w tym roku na Wielkanoc.
Posmakowała mi bardzo, więc kiedy nastał sezon na przetwory,
wśród przepisów znalazł się ten właśnie.
Z uwagi na to, że i pierwszy raz ją zrobiłam, zostaję w niepewności,
czy będzie tak dobra jak ta, którą jadłam na Święta.
Zobaczymy:))
Zatem podaję przepis, który dostałam, choć i tak go troszkę po swojemu zmodyfikowałam:
1 kg papryki - czerwonej i żółtej.
1 łyżka soli do przetworów na 1 litr wody.
Na każdy słoik - po 2-3 ząbki czosnku pokrojonego w plasterki,
kilka nasion ziela angielskiego, pieprzu,
2-3 listki laurowe,
1 łyżeczka gorczycy żółtej,
sporą gałązkę kopru i łyżeczkę ususzonych nasion,
po kawałku korzenia chrzanu,
1/2 strąka papryczki ostrej.
1/2 strąka papryczki ostrej.
Paprykę umyć, pokroić na cząstki i odziarnić.
Do wyparzonego słoika dodać wszystkie przyprawy.
Układać cząstki papryki.
Wodę z solą zagotować i wystudzić.
Zalać paprykę i zakręcić wieczka.
Trzymać w domu przez kilka dni, by papryka się ukisiła.
Potem zapasteryzować - 10 - 15 minut w temperaturze bliskiej wrzenia.
Po ostygnięciu wynieść do piwnicy.
Pisałam, że troszkę inaczej go zrobiłam, ale zmieniłam tylko proporcje przypraw:
dałam więcej soli, bo wg mnie, nie było czuć słonego smaku,
dałam również więcej kopru i czosnku.
I to tyle odnośnie przepisu.
Trudno wypowiedzieć mi się na temat smaku kiszonej papryki.
Trzeba przekonać się samemu. Można na próbę zrobić jeden słój
i po kilku dniach kiszenia po prostu zjeść, a potem, jak posmakuje zrobić paprykę na zimę.
Dla mnie rewelacja:))
Smacznego!
Ciekawostka, nigdy nie jadłam kiszonej papryki, podrzucę pomysł Mężowi, może się skusi i zrobi, bo to on jest specjalistą od kiszenia:-)
OdpowiedzUsuńTrzeba spróbować - a może posmakuje Wam?
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzinki:))
Kiszona papryka brzmi i wygląda naprawdę świetnie :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie, Małgosiu :-)
I świetnie smakuje:))
UsuńTeż robiłam kiszoną paprykę, ale taką do zjedzenia na już.
OdpowiedzUsuńOoo - ciekawi mnie, czy przepis masz podobny?
Usuń