poniedziałek, 27 lutego 2017

Szydełkowe kombinezoniki

Udało mi się jeszcze zrobić taką małą sesję  szydełkowych strojów w wersji mini i maksi.
 Reszta żółtej bawełenki, na wiązanie z tyłu zabrakło,
więc tymczasowo seledynowe wstążeczki muszą wystarczyć: 








Dyzio i Bambuś w akcji:






Już tak z nimi mam, że zawsze muszą być pierwsi w obiektywie,
a zrobienie choć jednego, dobrego zdjęcia zabiera mi dużo czasu,
 bo nawet zamknięcie przed nimi drzwi nie ma sensu,
gdyż Bambuś potrafi otworzyć je sobie i ponownie wejść tam, gdzie nie można:)).

*
A w środę jedziemy do Warszawy -
przed nami Wielka Uroczystość w Pałacu Prezydenckim, ale o niej napiszę po powrocie.

czwartek, 23 lutego 2017

Jasmina - próby ratowania jej włosów i nowa szydełkowa sukienka

Jasmina była ulubioną lalką mojej Basi. Do tego stopnia, że z nią spała, jadła, chodziła do przedszkola. Nawet nie wiadomo kiedy, odgryzła jej czubek nosa -  zapewne tego naprawić się nie da.
 Buźka rozmazana od ciągłego przytulania. Kiedy moda była na noszenie mnóstwa warkoczyków,
 nie tylko córciom zaplatałam je na głowie, ale i lalkom musiałam również. 
Jasmina takie warkoczyki miała do tej pory (tyle lat!). 
Kiedy pisałam w tym poście o myciu i naprawianiu lalkom włosów, 
ona również znalazła się w tej grupie. Mimo tych zabiegów,  lalka ma, niestety, 
bardzo zniszczone włosy i myślę, że jeszcze raz w wolnej chwili poddam je ponownej "restauracji".

Na razie wygląda tak:






Nawet przez jakiś czas miała zakręcone papiloty, ale niewiele to pomogło:



*
Warkoczyki rozplotłam - (było trudno)


Po rozpleceniu wyglądało to tak:


Tu już po myciu i rozczesaniu:

Widać jakie są pokruszone, jakby spalone. Włosy troszkę podcięłam, ale niewiele to pomogło. 
Szkoda, bo lalka ta miała, jak pamiętam,  piękne, błyszczące włosy.
 No nic, jeszcze raz spróbuję je ratować, potem trzeba będzie zająć się poprawką makijażu i przywrócić jej, w miarę możliwości, nowy wygląd. A kiedy to zrobię, nie wiem, bo nie mam czasu, ale chciałabym zrobić Basi niespodziankę i pokazać Jej ulubioną lalkę w nowej odsłonie.
 Oczywiście dostanie nową kreację, jak na arabską księżniczkę przystało.
Na razie prezentuje się w srebrnej, szydełkowej mini, w sam raz na "ostatki". 
Tylko jakoś Aladyn nie może dotrzeć do niej na latającym dywanie, 
by zabrać ją w ten magiczny rejs po całym świecie:)))))

*

Dziś Tłusty Czwartek. Pączków zjadłam na razie dwa i mam dość:))
 Życzę przyjemnego łasuchowania tych słodkości!

zdjęcie z internetu

poniedziałek, 20 lutego 2017

Fasolka po bretońsku



Nigdy nie robiłam fasolki po bretońsku! Nawet nie wiem dlaczego ta potrawa
 nie gościła w moim menu. Aż do dzisiaj! Kiedy w niedzielę bratowa przywiozła mi suchą fasolę, zastanawiałam się, co zrobię z taką ilością, bo przecież żeby szybko ją zużyć,
musiałabym codziennie gotować barszcz czerwony, do którego, owszem, jak najbardziej, ją dodaję. Ale gdy Tata zapytał, czy ugotowałabym mu "fasolkę po bretońsku",
nie miałam innego wyjścia - dla niego wszystko!
 Przepis co prawda miałam w zeszycie kulinarnym Mamusi, ale i tak po swojemu zrobiłam
 tę potrawę. Zresztą w internecie też jest tych przepisów pod dostatkiem,
 więc jak to się mówi, ile kucharzy, tyle smaków jednej potrawy:). 
Przepis jest naprawdę prosty, szybki w wykonaniu, a końcowy efekt,
nawet mnie zaskoczył, bo właściwie to zastanawiałam się, czy jeśli po raz pierwszy go robię,
 to czy zadowoli Taty i moje upodobania smakowe.
 Niepotrzebnie się martwiłam, bo naprawdę potrawa wyszła wyśmienita! 
Oto mój przepis: (oczywiście proporcje wagowe mogą się różnić,
 co i ile damy, zależy tylko od nas, w zależności co bardziej lubimy, czy więcej fasoli
 czy więcej mięsa, co nie znaczy, że to ma być naprawdę "fasolka po bretońsku")
ok. 70 dkg fasoli Jaś ( u mnie była to cała torebka po 1 kg cukrze)
3 duże cebule
1 opak. przecieru pomidorowego - 0,5 l
1 puszka pomidorów - 0,4 l
0,5 kg dobrej kiełbasy
0.5 kg wędzonego boczku
1 filet z kurczaka 
przyprawa do potraw z fasoli Prymat - 1 duża łyżka
papryka ostra - 1 łyżeczka
papryka słodka - 1 duża łyżka
majeranek, sól, pieprz, liście laurowe, ziele angielskie, 1 goździk
1 - 2 szklanki gorącej, przegotowanej wody do uzupełnienia potrawy
 oczywiście proporcje przypraw można zwiększać wg swojego upodobania,
 ja podałam ilości, które zużyłam w tej potrawie
smalec gęsi, olej do smażenia, łyżka prawdziwego masła
Poprzedniego dnia fasolę opłukać, zalać dużą ilością gorącej wody i odstawić na całą noc.
 Rano wylać wodę, zalać świeżą gorącą i ugotować do miękkości. Uważać, by się nie rozpadła!
Przygotować duży garnek.
Wlać 1 szklankę gorącej, przegotowanej wody.
Cebulę pokroić w kostkę i przesmażyć na oleju - zeszklić.
Przełożyć do garnka.
Część kiełbasy pokroić w plasterki. Boczek i resztę kiełbasy pokroić w kostkę
 i również przesmażyć, ale na gęsim smalcu. Przełożyć do garnka.
Filet drobiowy pokroić w kostkę, przyprawić pieprzem,
przesmażyć na smalcu i przełożyć do garnka.
Rozgrzać łyżeczkę smalcu, wsypać obie papryki, zamieszać i chwilę smażyć,
potem wlać przecier i pomidory i smażyć przez chwilę na patelni, przełożyć do garnka.
Usmażyć plastry kiełbasy. Przełożyć do garnka.
Uzupełnić gorącą wodą w miarę potrzeby.
Delikatnie wymieszać wszystkie składniki w garnku, doprawić przyprawami i chwilę gotować. 
Włożyć fasolę i znów delikatnie wszystkie składniki w garnku wymieszać.
Spróbować i dodać ewentualnie przyprawy. Gotować jeszcze około pół godziny.


Do bezpośredniego spożycia proponuję zrobić zasmażkę z mąki i dodać do potrawy.
 Dlatego część potrawy przełożyłam do drugiego garnka.
Na patelnię wsypałam łyżeczkę mąki i gdy nabrała kremowego koloru,
dodałam łyżeczkę smalcu gęsiego. Gdy dobrze połączyłam ze smalcem,
dolałam sos z potrawy i rozprowadziłam go na patelni.
Najlepiej wtedy zdjąć z ognia i  energicznie wymieszać.
Potem wlałam zasmażkę do garnka i delikatnie wymieszałam.
Po zagotowaniu wyłączyłam gaz i jeszcze troszkę mieszałam, by się nie przypaliło.
I na koniec, taka "kulinarna kropka nad i" - łyżka prawdziwego masła.
 Jeszcze mieszamy, by masło rozpuściło się w gorącej potrawie, ale już nie gotujemy!
Masło nie jest  konieczne, ale ja zawsze do każdej potrawy dodaję masło:).
 Natomiast resztę (bez zasmażki i bez masła) można zamrozić lub zawekować.
 Ja przeznaczyłam na zamrożenie. Dzięki temu będę miała kilka gotowych  obiadów.


Smacznego!

piątek, 17 lutego 2017

Life is better with cats

Takie motto umieściła Renia na pięknie wykonanej skrzyneczce, którą dostałam od Niej.
 A za co, dowiecie się po przeczytaniu załączonej na fotografii karteczce.
Jak zawsze, mam w stosunku do siebie wątpliwości,
czy zasłużyłam na takie dowody wyróżnienia. Jednakże skoro Renia tak zadecydowała,
trzeba mi uszanować Jej wybór i pochylić głowę, dziękując:)).
Zatem dziękuję i chwalę się otrzymanym prezentem - skrzyneczką i ślicznym kotkiem -
 który  Renia zrobiła pod kątem mojej miłości do kotów i który właśnie na dzisiejsze święto
 - Dzień Kota - pasuje idealnie:









Reniu, jeszcze raz bardzo dziękuję za tę niespodziankę:))))

Z okazji Dnia Kota życzę wszystkim Kociarzom i Kociarom
 więcej futerkowej miłości swoich milusińskich:))






piątek, 10 lutego 2017

Bosonoga baletnica

Całkiem nowy image dostała ta mała laleczka. Kiedy wyjęłam ją z pudełka,
 jej splątane i powyrywane włosy przedstawiały nieciekawy widok.
 Dzięki podpowiedzi Oli, znalazłam blog, na którym mogłam uzyskać odpowiedź 
na moje pytanie, w jaki sposób można lalkowe włosy "naprawić".
 Lalka, razem z innymi, którym również trzeba było poprawić włosy, 
została poddana takim właśnie zabiegom.
Najpierw umyłam całą lalkę, potem włożyłam na całą noc główkę z włosami 
do rozcieńczonego płynu do płukania tkanin, potem myłam szamponem;
 polewałam na przemian gorącą i zimną wodą, wreszcie po nałożeniu odżywki do włosów,
 delikatnie rozczesywałam pasemka. A potem panienka trafiła na suszarkę.
 Po wyschnięciu włosów przyszedł czas  na uformowanie fryzury.
Zrobiłam jej "kok baletnicy". Niektóre pasma włosów były wyrwane, 
więc końcówki zostały schowane pod spód dłuższych, 
a te, które wciąż wychodziły z fryzurki, zostały omotane nitką i podpięte pod koczek.

                                 Teraz w nowej fryzurze i nowej sukieneczce przedstawia się tak:








Kolejna "robótka" z listy zaległych odhaczona:))

poniedziałek, 6 lutego 2017

Szydełkowa sukieneczka w kolorze blue

Powoli zbliżam się do końca prezentowania szydełkowych kreacji dla Barbie. 
Jeszcze taka mała niebieska: 




I to na razie tyle; parę jeszcze zostało, ale wypadałoby zrobić sesję zdjęciową, a jakoś nie mam do tego zapału. W końcu dziergam już coś innego niż te malutkie stroje:)) Wreszcie!!! :))))))))

piątek, 3 lutego 2017

Szydełkowa suknia dla lalki

Sukieneczka dla większej lalki - wydziergana z szarego kordonka maxi. 
Ozdobiona tiulowymi mankiecikami i kryzą, żabocikiem i perełkami. 
Do tego halka obrębiona kordonkiem i przyszyta do sukni. 
Opaska na głowę. 








Dziękuję za odwiedzinki i życzę przyjemnego weekendu :))))