czwartek, 9 października 2014

Szydełkowe, jesienne liście


Między jedną robótką a drugą,  powstaje trzecia.  Jesienne liście zagościły w moim domu.  
Ostatnio na różnych blogach widzę je w dużych ilościach, w przepięknych jesiennych kolorach i wzorach! Zamarzyły mi się i oto jeden za drugim "spadają" z szydełka moje. Na razie w kolorze rudym. Następne będą w innych, albowiem te są początkiem mojego nowego projektu, który mam nadzieję zrobić jak najszybciej. Nie powiem, że koncepcja zmienia mi się raz za razem, ale dokończyć muszę - zdradzę tylko, że całość robótki ma zasłonić dziury po półkach, które zdemontowałam, czym podpadłam Tatusiowi. Nie może przeboleć tego faktu, a na tłumaczenie, że przez te półki miałam głowę całą poobijaną, odpowiadał jednym zdaniem - "Powinnaś uważać jak chodzisz!". No cóż, chodzenie nie miało z tym nic wspólnego, bo półki były nad kocią jadłodajnią i ile razy schyliłam się, by nakarmić moją czeredkę, tyle razy przy wyprostowaniu "waliłam się w głowę".
Dzięki namiarowi z bloga -  Magiczne sploty, ze schematów liści skorzystałam w Szydełkomanii, jak również  inspiracji szukałam na Stylowych.pl i  na Pintereście. Totalny zawrót głowy - było w czym wybierać!




Moje liście zrobione są z elastycznej włóczki, niestety nie mam banderoli z jakiej, bo włóczka ma już ze trzydzieści lat!  Liście mają falisty kształt, przypominają  jesienne, uschnięte listki,  taki wygląd chciałam uzyskać i taki wyszedł!
*

To jest moja druga robótka. (Pierwszą pokazywałam w  poście "W różowym mi do twarzy"- ów zaczęty obrąbek tiulu).
Kiedyś przy sprzątaniu piwnicy znalazłam pocięty lniany obrus. Niewykluczone, że moja Mamusia planowała coś z nim  zrobić, skoro go pocięła, ale z nieznanych mi powodów obrus znalazł się w piwnicy. Wyprałam wszystkie części, teraz czekają na wyprasowanie. Kupiłam kordonek w zbliżonym kolorze haftu i zabieram się do dzieła! Pociętych części jest kilka - zatem muszę wymyślić, co z nich zrobić.  Na pewno Wam się pochwalę po ukończeniu :)).



środa, 1 października 2014

Znów się chwalę :)))

Wygrałam "Loteryjkę promującą jesień" u Edyty z Kubkiem Kawy! I choć, za jesienią nie przepadam, a właściwie za jej drugą twarzą - tę deszczową, zimną i ponurą, to uśmiechnęła się do mnie Pani Jesień i przyniosła mi w koszyczku szczęście wygranej w konkursie :)).
Edytce dziękuję za te dary! Pomysł zorganizowania loteryjki był znakomity, a ogłoszenie wyników losowania niezwykle humorystyczne:))  To dodatkowy bonus czytania tego posta - świetny!

A oto jaka nagroda przyszła do mnie w poniedziałek, z samego jesiennego ranka:


Niezwykle pachnące, "jesienne dary":))



Pudełkiem po paczuszce zajęły się moje koty: Gucio i Dyzio. Śmieszną sytuację zaobserwowałam wczoraj;  Dyzio, smacznie śpiącego w nim Gucia,  za ucho wyciągnął z kartonu i sam wskoczył, radośnie moszcząc sobie posłanie. Chwilę potem smacznie spał :)). Cwaniaczek jeden!!!